Kiedyś to się jakieś inne te ksiażki pisało... *^v^*
Właśnie przypomniałam sobie kolejną powieść Krystyny Siesickiej, którą czytałam po raz pierwszy wieki temu, nastolatką będąc, i która tak samo zachwyciła mnie wtedy jak teraz. "Przez dziurkę od klucza" to zbiór niesamowicie ciepłych scen z życia pewnej rodziny, mieszkającej pod jednym dachem, a więc: babuni, mamy i taty (którzy pojawiają się sporadycznie), starszej siostry Oleńki i jej męża Piotra oraz małej Zuzanki, młodszej siostry Joanny - szalonej roztrzepanej nastolatki i na koniec dochodzącego studenta filologii orientalnej Janka, wielbiciela babcinego gotowania.
Bo o kuchnię w tej książce chodzi, i ogólnie o zajmowanie się domem, jest pełna przepisów kulinarnych i innych porad, mniej lub bardziej w obecnych czasach przydatnych (no, bo kto teraz myje okna "Kryształem" i "Siluxem"?... ^^ ale już dywan kiszoną kapustą - czemu nie?), a w trakcie czytania szybko sięgnęłam po samoprzylepne karteczki i zaznaczałam różne przydatne i ciekawe przepisy i porady. No cóż, w końcu jestem kurą domową i takie rzeczy po prostu mi się przydają. ~^v^~
Siesicka ma wyjątkowy dar pisania dla nastolatek i o nastolatkach, i choć większość dzisiejszych nastolatek pewnie uznałaby jej książki za trucie wapniaka i zabytki muzealne (czy dzisiejsze nastolatki w ogóle znają słowo "wapniak"?... ^^), to czytelniczki w moim wieku zawsze będą do tych lektur wracać, tak, jak wracają do "Wojny domowej" czy "Rodziny Leśniewskich".
Właśnie przypomniałam sobie kolejną powieść Krystyny Siesickiej, którą czytałam po raz pierwszy wieki temu, nastolatką będąc, i która tak samo zachwyciła mnie wtedy jak teraz. "Przez dziurkę od klucza" to zbiór niesamowicie ciepłych scen z życia pewnej rodziny, mieszkającej pod jednym dachem, a więc: babuni, mamy i taty (którzy pojawiają się sporadycznie), starszej siostry Oleńki i jej męża Piotra oraz małej Zuzanki, młodszej siostry Joanny - szalonej roztrzepanej nastolatki i na koniec dochodzącego studenta filologii orientalnej Janka, wielbiciela babcinego gotowania.
Bo o kuchnię w tej książce chodzi, i ogólnie o zajmowanie się domem, jest pełna przepisów kulinarnych i innych porad, mniej lub bardziej w obecnych czasach przydatnych (no, bo kto teraz myje okna "Kryształem" i "Siluxem"?... ^^ ale już dywan kiszoną kapustą - czemu nie?), a w trakcie czytania szybko sięgnęłam po samoprzylepne karteczki i zaznaczałam różne przydatne i ciekawe przepisy i porady. No cóż, w końcu jestem kurą domową i takie rzeczy po prostu mi się przydają. ~^v^~
Siesicka ma wyjątkowy dar pisania dla nastolatek i o nastolatkach, i choć większość dzisiejszych nastolatek pewnie uznałaby jej książki za trucie wapniaka i zabytki muzealne (czy dzisiejsze nastolatki w ogóle znają słowo "wapniak"?... ^^), to czytelniczki w moim wieku zawsze będą do tych lektur wracać, tak, jak wracają do "Wojny domowej" czy "Rodziny Leśniewskich".
oj Siesicka miala sporo sweitnych ksiazek np Jezioro Osobliwosci , Zapałka na zakrecie// ech
OdpowiedzUsuńuwielbialam kiedys te książkę, dla samej atmosfery raczej, niz zamieszczanych przepisów (z ktorych w ogole nie korzystałam). Ta cudownie ciepła babcia i bardzo dobrze wychowany filolog orientalny, to było idealne towarzystwo na jakies smutniejsze chwile. A jaką fajną okładke teraz ma!
OdpowiedzUsuńJak dobrze wiedziec, ze ktos w zblizonym do mnie wieku tez wraca z sentymentem do takich ksiazek :)
OdpowiedzUsuńEhh, kiedys - to sie pisalo.
Nie widzę w Twojej czytelni Kirino Natsuo. Jeśli nie czytałaś, gorąco polecam "Ostateczne wyjście", feministyczny kryminał noir.
OdpowiedzUsuń^__^
Kruliczyco, naturalnie, że czytałam Kirino, tylko zanim zaczęłam pisać tego bloga, pewnie w 2007 lub 2006, bardzo mi się podobał ten kryminał! *^v^*
OdpowiedzUsuńKsiazki Siesickiej towarzyszyly mi cale moje nastoletnie zycie i tez chetnie do nich wracam.
OdpowiedzUsuńNie bardzo wiem czy istnieje coś takiego jak współczesne książki dla młodzieży [czyta tak młodzież jeszcze?], ale podobnie jak ty mam obawy, że dzisiejsi nastolatkowie Siesickiej mogliby nie polubić
A to ci zaskoczenie- żyłam w przekonaniu, że jako nastolatka pochłonęłam wszystkie książki Siesickiej, a okazuje się, że nie! Nie wiem jak to się stało, ale nie znam "Przez dziurkę od klucza". Najpewniej nie było jej w moich bibliotekach. Jestem niepocieszona!
OdpowiedzUsuńjako nastolatka też się w niej zaczytywałam. uwielbiałam ją wręcz. teraz podsuwam nieśmiało mojej siostrze młodszej.
OdpowiedzUsuńwszystko co teraz czytam, czytam bo muszę, na przyjemności nie starcza czasu... muszę wziąć się w garść! :D
Och książki Siesickiej :D Pochłonęłam wszystkie w dzieciństwie, a na starość popełniłam o niej pracę licencjacką.
OdpowiedzUsuńA i dziś wracam do nich z sentymentem. Oczywiście nieśmiertelne "Jezioro Osobliwości" i "Zapałka na zakręcie"
Ech, to były książki... Łezka się w oku kręci :)
OdpowiedzUsuń