piątek, 16 października 2009

A co ciebie obchodzi, co myślą inni?

Czy wiecie, że liczb jest dwa razy tyle co liczb? *^v^*
Dla każdej liczby istnieje odpowiednia dwa razy większa i jedna trzy razy większa. Jest nawet taka milion razy większa.
(...) a pojęcie mnożenia bez ograniczeń i brak największej liczby nazywa się "nieskończonością".
"A co ciebie obchodzi, co myślą inni?" to druga książka opowiadająca o życiu Richarda P. Feynmana i stanowi świetnie uzupełnienie pierwszej pozycji. Poznajemy w niej przede wszystkim ojca Feynmana i możemy zrozumieć, w jaki sposób ukształtował się człowiek żądny wiedzy, inteligentny, nie bojący się zadawać pytania i drążyć daną kwestię w poszukiwaniu odpowiedzi.

- Niemożliwe! - odrzekłem, nie zastanawiając się, że poddaję w wątpliwość słowa wielkiego Kartezjusza. (Była to reakcja, której nauczyłem się od mojego ojca: pozbądź się wszelkiego szacunku dla autorytetów, zapomnij, kto to powiedział, zamiast tego popatrz, od czego wychodzi, a na czym kończy, i zapytaj siebe samego: "Czy to ma sens?").
Feynman opowiada też o wielkiej miłości swojego życia, żonie Arlene, która jako młoda dziewczyna ciężko zachorowała na gruźlicę i zmarła, zanim zdążyli nacieszyć się swoim krótkim małżeństwem. Arlene była bardzo silna psychicznie, mądra i dowcipna, i mimo swojego cierpienia zawsze starała się potrzymywać Richarda na duchu, nie pozwalając mu się poddawać żadnym konwenansom - przypominała mu zdanie, które wcześniej sam często powtarzał:
Ja uważałem, że powinno się postępować zgodnie z dewizą: "A co ciebie obchodzi, co myślą inni!"
- Powinniśmy wysłuchac opinii innych ludzi i brać je pod uwagę. Jeżeli opinie okażą się bez sensu, a my stwierdzimy, że oni nie mają racji, to nie ma sprawy!

Druga część książki opowiada o udziale Feynmana w komisji badającej powody katastrofy Challengera i po lekturze tego rozdziału miałam wrażenie, że jedynym członkiem komisji, który rzeczywiście rzetelnie wykonał swoją robotę i naprawdę chciał wyjaśnić, dlaczego prom kosmiczny się rozbił i zginęli ludzie, był właśnie Feynman...

Ostatnią składową ksiązki jest przemówienie "Wartość nauki", wygłoszone przez Richarda Feynmana podczas jesiennej sesji National Academy of Sciences w 1955 roku. Kończy się ono takim akapitem:
Naszą powinnością - jako naukowaców, świadomych wielkiego postępu, którego źródłem jest odpowiednia filozofia niewiedzy, wielkiego postępu, który jest owocem wolności myśli - jest głosić wartość tej ostatniej i uczyć, że wątpliwości nie należy się obawiać, lecz życzliwie je przyjmować i omawiać, domagając się takiej wolności jako naszego obowiązku względem przyszłych pokoleń.



2 komentarze:

  1. To naprawdę bardzo ciekawa książka. Opis taki poważny i naukowy,a książka wciągająca, napisana tak,że podziwia się bohaterów,narratora,ich niezwykle mądry sposób patrzenia na rodzinę,wychowanie, miłość, chorobę,śmierć......Zaskakuje mnie - przeciętnego czytelnika. Pozytywnie zaskakuje.
    Świetnie jej się słucha jako audioksiążki.

    OdpowiedzUsuń