
W każdym razie, poprzednią książkę Natsuo Kirino - "Ostateczne wyjście" stawiam na jednym z pierwszych miejsc wśród znanej mi literatury japońskiej, tak więc bez namysłu sięgnęłam po "Groteskę". Nie zawiodłam się, chociaż ta powieść jest inna niż "Ostateczne wyjście" (co tylko bardzo dobrze świadczy o autorce, jest elastyczna i w ramach jednego gatunku - kryminału z elementami psychologii społecznej - potrafi tworzyć książki różnorodne, nie z jednej sztancy).
W skrócie, "Groteska" opowiada o wielu nieszczęśliwych ludziach, uwięzionych w okowach japońskich konwenansów. Najsmutniejsze jest chyba to, że problem dotyka wszystkich - młodych i starych, pięknych i brzydkich, bogatych i biednych. Nie ma tu bohaterów nawet nie zadowolonych ze swojego życia, ale po prostu neutralnych, każda przedstawiana postać jest z góry ustawiona na określonej pozycji społecznej, która stanowi dla niej problem, powiązana z innymi siecią zależności kulturowych, majątkowych, rodzinnych niczym w pajęczej sieci, gdzie można tylko czekać na rychłą śmierć. Ale rodzina też nie daje oparcia gdyż wszystkie rodziny u Kirino są dysfunkcyjne, ponieważ rodzice również podlegają tym samym zależnościom społecznym.
Ponieważ jest to kryminał, mamy również wątek morderstwa, ale wydaje mi się, że akurat w tej powieści nie jest on najważniejszy. Przynajmniej ja wyniosłam z lektury przede wszystkim tragiczny obraz japońskiego społeczeństwa, oczywiście wyolbrzymiony i pokazany na przykładach ekstremalnych na potrzeby powieści, ale podobno w każdym kłamstwie tkwi ziarenko prawdy.
Bardzo polecam i idę czytać inne książki, aż do MAJA, kiedy wychodzi kolejna powieść Kirino! *^v^*
Zgadzam się z Tobą, obie książki niedawno czytałam i niesamowicie mnie wciągnęły. Też czekam z niecierpliwością na maj, aż Sonia Draga wyda następną. :)
OdpowiedzUsuń