czwartek, 9 kwietnia 2009

Psy z Rygi

Nie czytam książek Mankella po kolei, (biorę to, co akurat jest na półce bibliotecznej), ale jakimś sposobem udaje mi się sięgać po tomy, z różnych okresów historii o Wallanderze, jednocześnie otrzymując coraz mocniejszą dawkę zawartości "kryminału w kryminale". ^^

"Psy z Rygi"
to druga w kolejności część cyklu, jednak nasz dzielny policjant zostaje postawiony przed nie lada zadaniem. Na początek ma do rozwiązania tajemniczą ale niezbyt spektakularną sprawę, która zresztą szybko zostaje przekazana milicji w Rydze, gdyż zarówno ofiary jak i sprawcy pochodzą z Łotwy. Łotewski funkcjonariusz major Liepa przyjeżdża do Ystad na kilkudniowe zapoznanie się ze sprawą i załatwienie formalności, po czym odlatuje do siebie zabierając dokumentację i zwłoki.

I kiedy własnie razem z komisarzem Wallanderem nabieramy przekonania, że czas wrócić do rozwiązywania kwestii drobnych włamań i kradzieży, sprawa dwóch łotewskich trupów, którzy przybili do szwedzkiego nabrzeża w gumowym pontonie nabiera rumieńców i nowego tempa. A potem, jak u Hitchcocka, napięcie tylko rośnie!...

Powiem szczerze, że nie spodziewałam się po Kurcie Wallanderze takiej brawury, odwagi, determinacji (albo impulsywności, bezmyślności i działania na oślep, co sam sobie chwilami zarzuca ^^). Oczywiście wszystko kończy się dobrze, w dość nieoczekiwany ale jak zwykle u Mankella widowiskowy sposób. *^v^*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz