czwartek, 18 marca 2010

Przejażdżka po Rosji

W Rosji byłam tylko raz w życiu, w latach 80-tych z wycieczką szkolną. Moje ówczesne wspomnienia pokrywają się częściowo (jako licealistka nie miałam aż takich kontaktów z rosyjską rzeczywistością i jej absurdami, ale i tak się naoglądałam i nasłyszałam...) z doświadczeniami bohatera książki Andrzeja Wróblewskiego "Przejażdżka po Rosji", Marka. Co śmieszniejsze (a może smutniejsze), podobne przeżycia stały się udziałem moich znajomych, którzy Rosję odwiedzali dwa lata temu...

To książka przerażająca. Tym bardziej, że jest bogato ilustrowana zdjęciami przedstawiającymi piękno rosyjskiej architektury i dzikiej natury, bo kontrast jest większy. Przerażenie wywołał u mnie fakt, że na każdym kroku, w każdej instytucji, czy to w ministerstwie, czy na lotnisku, czy na dworcu kolejowym, czy w hotelu, dosłownie każdy wyciąga łapę po łapówkę. Jakikolwiek funkcjonariusz, milicjant, celnik, urzędnik państwowy, sekretarka, każdy z nich za wszelką cenę szuka okazji do wyłudzenia pieniędzy. Żadnej sprawy nie można załatwić po prostu - trzeba się nachodzić, nakłaniać, nanadskakiwać, naznosić prezentów, nachwalić koneksjami, czasami nastraszyć, to nawet nie jest kwestia ogromnej biurokracji, to problem układów, łapówek i dorabiania sobie na boku w każdej możliwej sytuacji. Jest nawet taki fragment, który tłumaczy zachłanność urzędników - skoro taksówkarz może liczyć po 100 rubli na kilometr zamiast 50, a sklepikarz może podnosić ceny towarów według własnego uznania, to urzędnik państwowy ma pełne prawo, żeby sobie dorabiać do pensji poprzez wymuszanie łapówek, to dla Rosjan wydaje się być oczywiste.
Absurdalny kraj, a książka bardzo ciekawie napisana, połyka się ją w jedno popołudnie, przy szklance herbaty z samowara i talerzyku kofitur albo nad miseczką pełną astrachańskiego kawioru. *^v^*

2 komentarze:

  1. W takim kraju to taki Kulczyk czy Ryszard Krauze to aniołki ;) Zaprawde, my jestesmy ost. prawie normalnym krajem na wschod... to co dzieje sie w admin. St Petersbrga to wola o pomste do nieba...

    OdpowiedzUsuń