poniedziałek, 18 sierpnia 2008

Nowy Jork - Wielki Gatsby

Jechaliśmy przez wielki most, słońce między przęsła rzucało migotliwe smugi światła na pędzące samochody, a za rzeką rosło miasto w białych bryłach i kostkach cukru, miasto zbudowane z pragnień, za pieniądze, które nie cuchną. Nowy Jork widziany z mostu Queensboro jest zawsze miastem widzianym po raz pierwszy, z jego pierwszą, szalona zapowiedzią wszystkich cudów i pięknego świata.
Tak wyglądał Nowy Jork lat 1920-tych zza szyb luksusowego samochodu Jay'a Gatsby'ego, jednak naszemu głównemu bohaterowi książki "Wielki Gatsby" F. Scotta Fitzgeralda, Nickowi Carraway, nie dane jest tym samochodem podróżować codziennie, ponieważ niestety nie jest zbyt zamożny. Jednak udaje mu się wynająć domek na modnych przemieściach Nowego Jorku i w ten sposób staje się sąsiadem obrzydliwie bogatego Gatsby'ego i wtapia się w jego towarzystwo.

Nie chcę psuć Wam przyjemności samodzielnego odkrywania kto jest kim w tej książce, jednak przytoczę słowa, które są kwitesencją tego, co autor chciał pokazać w "Wielkim Gatsbym":
Nie mogłem przebaczyć mu ani czuć do niego sympatii, lecz wiedziałem, że uważa swoje postępowanie za całkiem usprawiedliwione. Ileż w tym wszystkim było lekceważenia, niedbalstwa i zamętu! Nie przejmowali się niczym, (...), niszczyli rzeczy i ludzi, a potem wracali do stanu absolutnej beztroski, do swoich pieniędzy, do tego wszystkiego, co trzymało ich razem, i piwo, którego nawarzyli, kazali pić innym...
To historia o głupich pustych bogatych kobietach, o zaprzepaszczonej szansie na wielką romantyczną miłość, o ludzkiej obłudzie i pasożytowaniu na powodzeniu innych, o niszczącej sile pieniądza.

Źródło: Wikipedia

Nie widziałam ekranizacji tej powieści, ale ksiażka jest bardzo plastyczna (chociaż nie ma w niej dużej ilości opisów miasta), i Nowy Jork czuć wyraźnie na każdej stronie, głównie poprzez opisy, zachowanie i odczucia bohaterów.
O szarej godzinie, w tym pełnym czarów mieście, odczuwałem niekiedy wzbierającą samotność i czułem ją w innych - biednych, młodych urzednikach, którzy snuli się przed wystawami aż do samotnej kolacji w knajpie - w tych młodych urzędnikach, marnujących o zmierzchu najcenniejsze chwile nocy i życia.
Źródło: Wikipedia

Na zakończenie, ostatnie zdanie z powieści:
Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość.

8 komentarzy:

  1. musze wyznac, ze 'wielki gatsby' jest jedna z moich ukochanych ksiazek glownie dlatego, ze przedsawia pewien aspekt amerykanskiej osobowosci - osobowosci 'self-made-man's' ktory jdnakowoz nie jest w stanie przebic sie przez szklany sufit ludzkich uprzedzen snobistycznej sfery, w ktorej sie obraca. taki nei do konca spelniony ideal amerykanskiej demokrcji: problem, z ktorym zmagamy sie do dzisiaj. swoja droga ideal charyzmatycznego przywodcy w stylu gatsby'ego to esencja amerykanskich marzen o wielkim polityku: slynny fragment, w ktorym nick opisuje pierwsze spotkanie ze swym niezwyklym sasiadem byl przez wielu przytaczany jako esencja ich pierwszego kontaktu z... billem clintonem :)


    czy jednak ta ksiazka to dobry portret nowego jorku? watpie. przede wszystkim jej najwazniejsze sceny dziej asie z dala od miasta, a wymagajaca pzebywanai na manhattanie praca gatsby'ego jest jedynie marginesem w oczach jego kompanow i osob, ktorych towarzystwa pragnie. nie zmienia to faktu, ze proza FSF jest porywajaca (kto tlumacvzyl polskie wydanie) i odklada sie ten tom z dreszczem wzdluz kregoslupa.

    a tak swoja droga, zdjecie kamienic, ktore ilustruje ten post, przedstawia... kent street na brooklynie, dokladniej -w zabytkowej czesci greenpointu :) okolice domostwa gatsby'go wygladaja duuuzo okazalej - patrz tu: http://www.goldcoastmansions.com/images/gold%20coast%20mansion%20images/Gold%20Coast%20Mansions%20Pictures.jpg

    OdpowiedzUsuń
  2. Podbijasz miasto za miastem:) Gatsbego czytałam dawno dawno temu, ale milo wspominam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bigapple1, rzeczywiście powinnam była wrzucić zdjęcie 158 Ulicy, byłoby bardziej adekwatne do miejsca akcji.

    Foxinaa, teraz zwolnię, bo czytam dwa tomiszcza - Chandrę i Rushdiego... *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy wpis- jak zwykle u Ciebie- kawał dobrej roboty:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ ja tej książki nie lubię. Koleś zakochuje się w kompletnej idiotce i stara się ją skusić bogactwem. I przy tym zero jakiegoś głebokiego psychologicznego portretu. Można zrobić tu porównanie do "Lalki" Prusa np., gdzie mowa jest mniej więcej o tym samym, ale ta głębia, te postacie, które nigdy do końca nie są tym czym się wydają! Majstersztyk.

    No ale mniejsza. Chciałam jeszcze tylko nadmienić, że Pani blog jest moim ulubionym książkowym blogiem i często go odwiedzam. I mimo iż, z tego co widzę, życzenia nie są specjalnie potrzebne: Powodzenia z miejskim wyzwaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Be.el, staram się tak pisać, żebym po jakimś czasie przypomniała samej sobie, o czym to ja czytałam... *^v^*

    Drogi czytelniku anonimowy, zgadzam się w całej rozciągłości z tą recenzją w pigułce! *^v^* Żal mi było Gatsby'ego, bo to w sumie był porządny człowiek, a jego ukochana... no cóż...
    Najgorsze, że takie kobiety istnieją naprawdę, nie tylko na kartach książek, brrr....
    Dziękuję za miłe słowa! *^^*

    OdpowiedzUsuń
  7. Akurat "Wielki Gatsby" nie nalezy do moich ulubionych powiesci Fitzgeralda (a przeczytalam chyba wszystko, co napisal). Najbardziej podobaly mi sie "Listy do corki", "Czula jest noc" i niektore opowiadania. Ekranizacje "Wielkiego Gatsby'ego" widzialam, ale byla taka mglista i rozmyta, snujaca sie... Nie zachwycila mnie.
    I Nowego Jorku tez malo w tej powiesci dostrzeglam...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowe Jorku to chyba w ksiażce faktcznie co kot napłakał. Ale reszta dla mnie była urzekajaca, moze dlatego że uwielbiam epokę jazzu i wielowarstwowość zawartą w tej powiesci.Czytałam ją chyba ze trzy razy i za każdym razem znajdowałam nowe niespodzianki, problemy i symbole.Dla mnie to nie tylko ksiazka o glupiej cizi w ktorej zakochal sie niezbyt mądry dorobkiewicz. Mozna w niej znalezc znacznie, znacznie wiecej.

    OdpowiedzUsuń