poniedziałek, 26 stycznia 2009

Haftowane gałgany

Kto nie lubi Krystyny Sienkiewicz i nie podziwia jej artystycznego dorobku? Aktorka STS-u, aktorka teatralna i filmowa (szczególnie pamiętam jej rolę przyjaciółki Joanny w adaptacji "Lekarstwo na miłość" według "Klina" Chmielewskiej, z boską Kaliną Jędrusik w roli głównej albo w mojej ukochanej "Rodzinie Leśniewskich" ^^), występowała w Kabarecie Starszych Panów i u Olgi Lipińskiej. Zawsze uśmiechnięta, nieco liryczna i romantyczna, ale raczej roztrzepana trzpiotka.

"Haftowane gałgany" to autobiografia, ale niezwykła. Nie jest zbyt szczegółowa, chwilami nawet wcale nie mówi o losach naszej bohaterki, a o jej gałgankowym alter ego. A całość udekorowana piosenkami Agnieszki Osieckiej, zdjęciami aktorki i ... jej haftami.
Bo stąd właśnie wziął się tytuł i cały zamysł tej książki - pani Krystyna uwielbia haftować i spod jej ręki przez lata wyszły piękne prace, którymi ozdabia swój dom w Świdrze - prace proste w tematyce, ale bynajmniej nie prostackie czy łatwe w wykonaniu, gdyż są to pracochłonne kolorowe wizerunki ludzi, zwierząt i kwiatów, wyszywane różnymi ściegami i technikami.

Po przeczytaniu tej książki dostałam potwierdzenie takiego wizerunku Krystyny Sienkiewicz, jaki sobie wyrobiłam oglądając ją na scenie - jest to osoba niezwykle ciepła, przyjazna, twórcza, optymistycznie nastawiona do życia, kochająca zwierzęta (w domu w Świdrze zawsze miała i ma spory zwierzyniec ^^), wspaniała gospodyni domowa.

Ze wspomnień z dzieciństwa:
Dotykając palcami kwiatów, strącałam pyłek na pastwiska. To była moja praca.

Apel do kobiet:
Dziewczyny kochane!
Piszę do Was ze świdrzańskiego strychu. Żałuję bardzo, że nie mam takiego zawodu, który pozwoliłby mi na prawdziwe zajęcia domowe. Od razu oczywiście przychodzą mi do głowy tylko przyjemne czynności, bez czarnej prozy. Do takich zaliczam gotowanie specjałków, pastowanie podłogi, haftowanie oraz dekorowanie mieszkania. Urządzanie i ozdabianie moich pieleszy tak, aby różniły się one od innych. Wystarczy, że jesteśmy stłoczeni w identycznych wieżowcach, że dochodzimy do swoich mieszkań podobnymi korytarzami. Przeinaczmy więc nasz dom w myśl mojej dewizy: "człowiek określa mieszkanie, mieszkanie określa człowieka, pokaż mi swoje mieszkanie, a powiem ci, kim jesteś".
Tak samo jest z ubraniem. Nieprawdą jest, że suknia nie zdobi człowieka. Musimy się czymś odróżniać od tłumu. Zadbać o swoją indywidualność. Określić się własnym stylem już od najmłodszych, samodzielnych lat. Przykro, gdy jest się jedynie cząstką anonimowej zbiorowości. (...)
Chcę Wam, kochane, pokazać z bliska obrazki, które wiszą na ścianie mojego mieszkania, abażury, haftowane ubrania, motylki z koronek i koralików, które mogą fruwać po domu nawet w mroźną zimę. Jeżeli moje kąty spodobają się Wam, to może coś zmieni się i w Waszym mieszkaniu. Może skorzystacie z moich doświadczeń. (...)
A jakże cudownie jest (...) siedzień przy oknie nad kawałkiem surówki czy aksamitu, i malować kolorowymi nićmi. Można się wtedy bawić w światłocienie i nucąc fałszywie pod nosem, wyglądać przez okno, żeby coś ściągnąć z natury. Ta moja mania to jest właściwie choroba, której śmiało mogę Wam życzyć.

I pod tym apelem podpisuję się rękami i nogami, bo ja też haftuję! *^v^* (i dziergami, i maluję, i gospodarzę, itp, itd... ^^)

1 komentarz:

  1. Uwielbiam Krystynę Sienkiewicz i opowieści z tej książki, szczególnie te o zwierzyńcu :) Pozytywnie zakręcone.

    OdpowiedzUsuń