środa, 1 lipca 2009

W krainie purpurowych obłoków

Zaczynam moje Kolorowe Czytanie mocnym klasycznym akcentem, mianowicie debiutem braci Strugackich z 1959 roku "W krainie purpurowych obłoków".

Nie jest to zresztą moje pierwsze spotkanie z tą lekturą, bo prawie wszystkie książki Strugackich mam na półce pod ręką i od lat powtarzam sobie przyjemność obcowania z ich pisarstwem zawsze, kiedykolwiek mam ochotę na porządne rasowe science-fiction w mistrzowskim wydaniu.
Powieść ta opowiada o przygotowaniach i samej wyprawie na Wenus, nieprzyjazną człowiekowi ale tajemniczą i pełną bogactw naturalnych planetę, która może się stać zapleczem dla rozwoju ludzkości, jeśli zostanie zbadana i w pewnym stopniu okiełznana. W trakcie wyprawy okazuje się, że sukces przedsięwzięcia zależy po równo od nowoczesnego sprzętu do eksploracji kosmosu, jak i, a może przede wszystkim, od wiedzy i fachowego przygotowania czynnika ludzkiego. Nie zdradzę, czy wyprawa zakończyła się sukcesem, ale książka od pierwszych stron intryguje i trzyma w napięciu, a dodatkowo autorzy potrafili stworzyć atmosferę autentyczności, skupiając się zarówno na opisie wydarzeń, jak i na przeżyciach bohaterów, z których każdy ma swoje bardzo ludzkie powody zaangażowania się w wyprawę na Wenus.

Zarzuca się Strugackim, że ich książki są propagandowymi peanami na cześć ustroju komunistycznego. To prawda, ale wynika to z tego, że autorzy wierzyli w słuszność tego ustroju, w jego teoretyczne założenia, i takie światy tworzyli w swoich książkach. Bohaterowie należą do partii, zwracają się do siebie per "towarzyszu", a cała wyprawa na Wenus ma na celu zdobycie dostępu do surowców naturalnych dla dobra całej ludzkości, nie wyłącznie narodu rosyjskiego. Zresztą Rosjanie nie są tu pokazani jako pionierzy lotów kosmicznych, wiele innych państw prowadzi badania kosmosu i zachodzi między nimi rozbudowana współpraca. Moim zdaniem taka propaganda nie jest bardzo różna od współczesnej propagandy amerykańskiej, która w co drugim filmie SF pokazuje, jak to dzielni Amerykanie (czasami z towarzyszeniem jednego Azjaty i jednego Kowalskiego) ratują całą Ziemię i jedyny słuszny ustrój demokratyczny przed inwazją z kosmosu... ~^^~ Obydwie Utopie są na równi utopijne, a mnie ta propaganda bynajmniej nie przeszkadza w odbiorze twórczości Strugackich, którą postrzegam jako dawkę porządnej warsztatowo literatury, która przemawia do moich zainteresowań literackich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz