
Jednak wpadła w moje ręce pierwsza podróżnicza książka Wojciecha Cejrowskiego "Gringo wśród dzikich plemion", pożyczona przez kolegę i gorąco polecana. Jak już do niej zasiadłam w sobotnie popołudnie, to skończyłam późnym wieczorem. *^v^*
Autor ma lekkie pióro, pisze ciekawie a i sam temat, mimo, że nie jestem entuzjastką takich egzotycznych i niebezpiecznych podróży i wolę je odbywać na kanapie palcem po mapie, jest bardzo wciągający. Fascynujące jest, że są ludzie, którzy decydują się na takie wyprawy w nieznane i niebezpieczne, a potem my - czytelnicy czy widzowie programów podróżniczych, możemy posmakować chociaż ułamka tego, co oni przeżyli. Na pewno też możemy się czegoś nauczyć, wyciągnąć jakieś wnioski z kontaktów z innymi ludami i kulturami. Na przykład takie:
- Dla ciebie, gringo, ten mój hamak jest pełen nudy. Dla mnie to raj na ziemi.
- A o czym myślisz, kiedy tak wisisz w hamaku i patrzysz na ten piękny zachód słońca przed nami?
- Nie myślę. Tylko patrzę.
Przerwał. Zastanowił się chwilę, a potem dodał:
- I to jest właśnie to, czego ty, gringo, nie potrafisz robić... Ani nawet zrozumieć.
Miał rację - nie potrafiłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz