
"Zagubieni w Tokio" to ponownie historia Polaka w Tokio, Michała Jachimczyka, który szuka swego japońskiego przyjaciela zaginionego w niewyjaśnionych okolicznościach. Bruczkowski pojawia się kilkakrotnie, żeby wspomóc rodaka w poszukiwaniach lub udzielić mu ogólnożyciowego wsparcia jak to gaijin gaijinowi na obczyźnie. Ponownie spotykamy też rubasznego Irlandczyka Sean'a, który ustatkował się w Japonii i założył rodzinę, jednak nic nie stracił ze swego uroku z pierwszej książki Bruczkowskiego.
Intryga została bardzo zgrabnie zakręcona a cała historia jest podobno oparta na wydarzeniach autentycznych, co dodatkowo daje czytelnikowi do myślenia, biorąc pod uwagę, że w książce pojawiają się: masoni, yakuza, tajne inżynierskie projekty badawcze, szalona zakochana kobieta, przepis na prawdziwy katsudon i mnóstwo ciekawostek o Japonii i Japończykach, tak cennych dla każdego japanofila (jak ja *^^*).
Ponieważ Bruczkowski nie może wciąż tylko pisać swoich wspomnień z pobytu w Japonii, pozostaje nam czytać jego powieści z innymi bohaterami, ale w tych samych realiach.
Nie jestem japonofilem - ale pierwsza książka tego autora bardzo mi się podobała. Jeśli będę miała okazję, sięgnę po "Zagubionych".
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś ją dostałam. Ma sens cyztanie, gdy nie znam poprzednich książek?
OdpowiedzUsuńAnno, jak najbardziej, to osobna indywidualna historia.
OdpowiedzUsuńDzieki za ciekawy tytul ;)
OdpowiedzUsuńRecenzja jest apetyczna, ksiazka chyba tez ?
Pozdrawiam z Tajlandii ;)
Ta ksiązka chyba najmniej mi sie podobała. Bezsennosc w Tokio i Singapur 4 rano - genialne. Ta moze dlatego ze z całkiem wymysloną fabułą, nieco mnie mi podeszła ale i tak lubie pana Bruczkowskiego. Przede mna jeszcze Radio Yokohama.
OdpowiedzUsuń