środa, 28 października 2009

Studio Sex

Lubię, kiedy książka mnie zaskoczy. Ta zaskoczyła mnie bardzo, i to dwa razy.
Po raz pierwszy, kiedy w 3/4 objętości okazało się, że ta całkiem zgrabnie napisana ale wciąż jedna z tysięcy podobnych historia kryminalna zaczyna bardzo ładnie składać się w spójną całość, bez zbędnych wątków-zapychaczy kartek, bo każdy z wątków okazał się ważny.
Po drugie, kiedy prawie pod sam koniec okazało się, że nie wszystko jest tym, co nam się wydaje, że jest. I nie mogę napisać nic więcej, bo zepsuję Wam lekturę, a przeczytać tę książkę warto! *^v^*

"Studio Sex" Lizy Marklund to pierwszy tom z kryminalnego cyklu, którego główną bohaterką jest Annika, młoda stażystka a potem dziennikarka popołudniówki, która niestrudzenie rozwiązuje zagadki morderstw, popełnionych w Sztokholmie. Ciekawą stroną tej książki jest właśnie zabieg pokazania śledztwa prowadzonego przez dziennikarkę, a nie policjanta czy detektywa, czyli tak jakby od drugiej strony barykady.
Dodatkowo poznajemy mechanizmy działania biura prasowego, sposoby i okiliczności pozyskiwania faktów (czasami całkiem przypadkowe i zależące od bycia w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie), siłę informacji i dezinformacji mass mediów (którą nasza bohaterka poznaje na własnej skórze...).
Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz