czwartek, 28 maja 2009

Arbuzowy sezon

Wzięłam ją dzisiaj z biblioteki, zaczęłam czytać jeszcze w autobusie i z małymi przerwami nie odłożyłam, aż nie dotarłam do ostatniej strony. Bo "Arbuzowy sezon" to książka o miłości (co ja tak ciągle o miłości czytam ostatnio?... *^v^*), ale w zaskakującej konfiguracji.
A może wcale nie? Może naprawdę tak teraz jest w Polsce XXI wieku, że kobiety około 30-stki są silne, atrakcyjne, odnoszące sukcesy zawodowe i finansowe (a tak naprawdę to zimne wyrachowane suki z problemami emocjonalnymi i kompletnie pokręconą psychiką, owładnięte obsesją władzy i kontroli nad życiem swojego partnera), a mężczyźni około 30-stki to nieudacznicy pod pantoflem partnerek, bez perspektyw zawodowych (a pod tymi pozorami to wykształceni intelektualiści spragnieni miłości i bliskości, niepoprawni romantycy)?
Na pewno nie ma co uogólniać, ale Adela i Adam właśnie tacy są, a jednak sprawne pióro Fabisińskiej prowadzi do pięknego satysfakcjującego happy endu.
Jedyne, czego mi zabrakło, to ukarania złej czarownicy. *^v^*

2 komentarze:

  1. chyba sobie poszukam u siebie, lubię takie ciepłe miłosne opowiastki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To by się zgadzało z obserwacjami socjologa, Tomasza Szlendaka i jego książką "Leniwe maskotki, rekiny na smyczy". Na pewno domyślasz się która płeć jest maskotką ;)

    OdpowiedzUsuń