piątek, 31 października 2008

Miejskie Czytanie - podsumowanie

Skończyło się kolejne wyzwanie czytelnicze, a oto moje podsumowanie według listy, którą sobie upatrzyłam na początku:

Odwiedziłam następujące miasta:
Pekin
- Xiaolu Guo "Kamienna wioska"
- Chun Sue "Chińska lalka"

Sztokholm
- Agneta Pleijel "Zima w Sztokholmie"
Lublin/Warszawa
- I.B. Singer "Sztukmistrz z Lublina"
Praga
- Milan Kundera "Nieznośna lekkość bytu"
Lizbona
- Antonio Munoz Molina "Zima w Lizbonie"
Nowy Jork
- F. S.Fitzgerald "Wielki Gatsby"
Londyn
- Neil Gaiman "Nigdziebądź"
Bombaj
- Salman Rushdie "Ostatnie westchnienie Maura"


Wciąż jestem w trakcie tych lektur:
Bombaj - Vikram Chandra “Święte gry"

Warszawa - L. Tyrmand "Zły" (jest to jedyna książka, która rzeczywiście jest niesamowicie przesiąknięta miastem, w którym rozgrywa się akcja, miasto jest głównym bohaterek tej powieści a wydarzenia nie mogłyby mieć miejsca nigdzie indziej, jak w Warszawie!)

Tych dwóch nie przeczytałam, bo nie udało mi się ich zdobyć:
Oslo
- Knut Hamsun "Głód"
- Erlend Loe "Doppler"

A za tę książkę się jakoś nie zabrałam, mimo, że leżała u mnie cały czas na półce... -
Paryż - E.M. Remarque "Łuk triumfalny"


Dziękuje wszystkim współczytającym za inspiracje książkowe, mam nadzieję na kolejne ciekawe wyzwanie czytelnicze niebawem! *^v^*

Murakami w pigułce

Utknęłam w 1/3 "Złego" Tyrmanda, więc jako przerywnik przeczytałam czekającą w kolejce "Ślepą wierzbę i śpiącą kobietę" Harukiego Murakamiego.
Jest boska! *^v^*

Wiem, nie jestem obiektywna, bo jestem zakochana w tworczości Murakamiego, ale muszę obiektywnie przyznać, że jest to świetna pozycja, żeby ktoś nieznający tego autora zapoznał się z jego twórczością.

"Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" to antologia opowiadań, jakie Murakami napisał w ciągu dwudziestu pięciu lat. Jeśli będzie to pierwsza książka tego autora, po którą sięgnie czytelnik, to rzeczywiście dostanie w pigułce próbkę stylu, postaci, tematów, wartości, miejsc, jakie pojawiają się w powieściach Murakamiego, i na tej podstawie może zdecydować, czy taka literatura mu odpowiada, czy jest może zbyt dziwaczna i niesamowita.

Opowiadania, które najbardziej mi się spodobały to "Idealny dzień na kangury", "Perkozek", "Opowieść o ubogiej krewnej", "Tony Takitani", ale wszystkie są świetne, zaskakujące, dające do myślenia, poruszające, zabawane. Tak, jak reszta książek Murakamiego. *^v^*

piątek, 24 października 2008

O mnie jako czytelniku

Zostałam zaproszona przez Justynę do wypełnienia formularza czytelnika, a ponieważ lubię takie zabawy, z ochotą się przyłączam! *^v^*

1. O jakiej porze dnia czytasz najchętniej?
W trakcie dnia w autobusach i metrze i wieczorem, tuż przed snem w łóżku.

2. Gdzie czytasz?
Wszędzie. W środkach komunikacji, na przystankach,w poczekalniach wszelakich, w domu - w łóżku, do posiłków, w toalecie (no, tak... ^^).

3. Jeśli czytasz (na leżąco) w łóżku, to czytasz najchętniej na plecach czy na brzuchu?
Na plecach zapadnięta w poduchy albo na boku (wiem, to bardzo psuje wzrok...).

4. Jaki rodzaj książek czytasz najchętniej?
Lubię takie "o życiu, i w ogóle...", a najchętniej o życiu w innych krajach i/lub niedalekich przeszłych epokach. Lubię też dobrą fantastykę naukową.

5. Jaką książkę ostatnio kupiłaś/-eś?
Gilbert Chesterton "Człowiek, który był czwartkiem"
Neil Gaiman "Nigdziebądź"

6. Co czytałaś/-eś ostatnio?
Nieco utknęłam w "Złym" Tyrmanda (chociaż to fascynująca książka!)

7. Co czytasz aktualnie?
Haruki Murakami "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta"

8. Używasz zakładek czy zaginasz ośle rogi? Jeśli używasz zakładek, to jakie one są?
Nie zaginam rogów. Mam zbiór papierowych zakładek (które dostawałam z książkami z wydawnict), kiedy nie mam ich pod ręką, zaznaczam stronę kawałkiem papierka, chusteczką, czymkolwiek.

9. Co sądzisz o książkach do słuchania?
Bardzo lubię słuchać fragmentów książek czytanych w programie II Polskiego Radia, jednak książki w całości wolę czytać sama, w swoim tempie, swoim "głosem".

10. Co sądzisz o ebookach?
Nie lubię czytać z ekranu, dla mnie książka to zadrukowane kartki papieru w okładkach, które można wszędzie zabrać ze sobą. Jeśli mam jakieś ebooki, to zawsze je drukuję do czytania.


Do dalszej zabawy zapraszam :

Kalinę (http://kaliningrad.blox.pl/html )
oraz
Herbatkę (http://herbimania.blogspot.com/)


Przy okazji, Dorotie, z przyjemnościa wymienię się z Tobą linkiem, już Cię umieściłam na mojej liście. *^v^*

czwartek, 9 października 2008

Zegar słoneczny

Kiedy atrakcyjna, niekonwencjonalna Róża Berczy umiera - jak twierdzą lekarze - na udar słoneczny, Leonie Kuyper, jej przyjaciółka, dziedziczy po Róży wszystko - w zamian za opiekę nad jej trzema kotami.

Taki jest początek powieści Maarten 't Hart "Zegar słoneczny".

Od samego początku polubiłam główną bohaterkę. Najpierw może dlatego, że książka zaczyna się zdaniem: "Róża zmarła, a ja nie wiedziałam, w co się ubrać na pogrzeb.", a ja też miałam pogrzeb tego lata i zupełnie nie wiedziałam, co mam założyć, po prostu generalnie nie mam zbyt wiele "pogrzebowych" ubrań w szafie, ot, takie pokrewieństwo garderobiane.

W miarę czytania Leonie okazuje się osobą, którą sama chciałabym mieć za przyjaciółkę - nie dość, że nie rzuca się zachłannie na pozostawiony jej wielki spadek, to oczywiście z troską zajmuje się kotami Roży i angażuje się w rozwikłanie zagadki śmierci przyjaciółki, bo w udar słoneczny nie wierzy od samego początku (zresztą słusznie).

Wątki detektywistyczne poprowadzone są zgrabnie a czytelnik wraz z główną bohaterką są po kolei naprowadzani na różne tropy i nie ma sytuacji, w której czytający od połowy książki wie, kto zabił, a bohaterowie powoli zmagają się z zagadką. Ciekawie jest też przedstawiony portret psychologiczny Leonie, która dla potrzeb śledztwa niekiedy przy pomocy ubrań, akcesoriów, makijażu przeobraża się w swoją zmarła przyjaciółkę (były bardzo podobne), i obserwujemy, jakie zmiany zachodzą wtedy w tej kobiecie, co jej się podobało w Róży a czego nie lubi w sobie, i jak daje sobie z tym radę.

Interesująca lektura na jesienne popołudnie przy herbacie i konfiturach (tym bardziej, że pogoda w Holandii nawet latem wydaje się być podobna naszej obecnej aurze ^^). Cieszy mnie, że moje pierwsze spotkanie z holenderskim pisarzem było takie przyjemne.

środa, 8 października 2008

Londyn - Nigdziebądź

Całkiem przypadkowo, bo nie miałam w planach, zabrałam się za odwiedzenie kolejnego miasta, a był to Londyn.

Jednak nie Londyn taki, jaki znamy, Nad, ale Londyn Pod, zrodzony w wyobraźni Neila Gaimana w książce "Nigdziebądź".

Powieść ta jest nieco schematyczna - główny bohater ma trochę nijakie życie, i nagle pewnego dnia spotyka go coś fantastycznego (od fantastyki, ale niekoniecznie od czegoś super, wspaniałego), i jego losy kierują się na zupełnie nowe, nieznane, niesamowite tory. Poznaje całą galerię niesamowitych postaci i wikła się w ratowanie pewnej młodej osóbki, oraz własnej skóry, bo ta bywa chwilami w niezłych tarapatach.

Richard w końcu powraca do znanego mu, rzeczywistego świata, ale potem... Niestety końcówka jest bardzo łatwa do przewidzenia. Czuć, że jest to pierwsza książka tego autora (wcześniej napisał "Dobry Omen" z Terrym Pratchettem), jest jeszcze "niedotarty" literacko, przynajmniej w tej formie wyrazu, jednak powieść czyta się gładko i zaciekawia na tyle, że po skończeniu każdego rozdziału ma się ochotę na przeczytanie "tylko jeszcze tego następnego, a potem odkładam książkę i wreszcie idę spać." *^v^*
"Amerykańscy bogowie" bardziej mi się podobali, jednak "Nigdziebądź" jest lekturą przyjemną i na pewno wartą przeczytania, jeśli chce się poznać spektrum twórczości Neila Gaimana.