poniedziałek, 8 grudnia 2008

O miłości

Kompletnie zapomniałam!

Zapomniałam, jakie piękne książki pisze Krystyna Siesicka! *^v^*
Będąc ostatnio w bibliotece sięgnęłam po "Kapryśną piątkową sobotę" i czytałam ją oczarowana. Sama autorka pisze tak:
Chciałabym przedstawić jakoś tę książkę.
Więc może tak: to jest opowieść o miłości. I o niczym więcej.
I to prawda.
To książka idealna na grudniowe wieczory - ciepła, otulająca niczym puchaty koc. Mamy tu miłość szczęnięcą, miłość dojrzała, miłość podszytą tragedią, miłość matczyną i babciną, a wszystko to pokazane w taki sposób, że nie sposób się do tej ksiażki oderwać i wyzwolić spod jej magii. Jest też tajemnica, umiejętnie przez autorkę odkrywana po kawałeczku, tak, żeby czytelnik nie dowiedział się wszystkiego za szybko i żeby pozostał w zaciekawieniu do ostatnich kartek. A wszystko pięknie się kończy.

Znajdujemy tutaj również życiowe porady praktyczne, na przykład takie:
(...)Może się pan Damian chętnie ogórkiem kiszonym poczęstuje? O, tu, z tego słoja niech weźmie, sama przysmaczałam i w porę, bo wie pan Damian, jak się coś kisi, to trzeba wtedy, kiedy księżyc wzbiera, bo jak cienieje, licho na tym siada.

(Nie wiedziałam! W przyszłym roku będę kisić ogórki zgodnie z kalendarzem księżycowym.)

Idę do biblioteki po kolejne książki pani Siesickiej! =^v^=

4 komentarze:

  1. Śmieszna sprawa. Jakies 3 latat temu wypożyczyłam tę książkę i tak bardzo mi się podobała, że wróciłam do wielu książek K. Siesickiej. Strasznie pozytywna, ciepła książka. Fajnie, że Tobie też się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie wróciłabym do Siesickiej, ale boję się, że teraz jej książki okazałyby się banalne, problemy trywialne a miłosne rozterki żenujące... Ale jeżeli natknę się na tę książkę, to potraktuję to jako znak i sięgnę po nią. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. RR-odkowa, miałam na półce kilka kiążek Siesickiej, ale po tę właśnie sięgnęłam. To była chyba taka zachęta na dobry początek. ^^
    Pyzo, absolutnie! Książka jest świeża i na czasie, zresztą jest z 2003 roku, ale te starsze też mają swój urok, nie miałabyś czasami ochoty obejrzeć jeszcze raz serialu "Karino"? *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupełnie zapomniałam o tej autorce. Dzięki za przypomnienie. Uściski.

    OdpowiedzUsuń