czwartek, 9 kwietnia 2009

Duch słowiański

"Duch słowiański" to esej - podróż wewnętrzna po Rosji od czasów Ruryka po rewolucję 1917 roku. Analiza duchowości pewnego narodu, który dzięki wielkim dziełom twórców filozofii, literatury i muzyki przetrwał najgorsze okresy w swojej historii. Przewodnikiem narratora i głównym bohaterem książki jest wybitny pisarz, filozof, publicysta rosyjski Wasilij Rozanow.
Tyle dowiadujemy się z okładki. A co o tej książce sądzi taki zwykły szary czytelnik jak ja? Muszę przyznać, że się zawiodłam, z kilku powodów. Po pierwsze, liczyłam na bardziej osobisty wkład autora, bo lubię, kiedy dany kraj, jego ludzi i kulturę poznaję przez pryzmat czyichś przeżyć, spostrzeżeń, odczuć. Czego można się spodziewać po książce, która zaczyna się tak:
Wyruszam w podróż o świcie. Lubię jesienne poranki. W kroplach deszczu odbija się niezbyt zielona już trawa. Ptaki tulą się do siebie, jakby chciały pożegnać samotność. (...) Wyruszam do Siergijewa, by rozmyślać o wierze, ale i zobaczyć stare cerkwie. Ich mury i lśniące w słońcu kolorowe kopuły. Chciałbym westchnąć do Boga w oparze kadzideł i dymów świec, palących się w ciemnyc pomieszczeniach i rozsyłających światło w różnych kierunkach. Chciałbym dotknąć kamienia, na którym 100 lat temu siedział zamyślony Wasilij Rozanow, myśliciel dla Rosji tak ważny jak Lew Szestow czy Mikołaj Bierdiajew. Ale nie tak ważny jak Dostojewski. (...)
Natomiast pan Kozyra jest z wykształcenia polonistą i widać to na każdej stronie, w każdym akapicie, kiedy żongluje cytatami i nazwiskami filozofów i literatów, głównie rosyjskich, ale nie tylko. Ma też duże zacięcie teoretyka literatury, więc wysuwa różne teorie i podpiera je autorytetami albo szybko obala, i mimo, że książka ma podobno układ liniowy od czasów Ruryka do początku XX wieku, przeskakuje po epokach, miesza przytaczanych pisarzy z różnych czasów i generalnie robi duży bałagan osobowo-zdarzeniowy, który mi się po prostu nie podobał i utrudniał mi odbiór treści, ale prawdopodobnie jest czytelny dla innych teoretyków literatury.

Po drugie, z pierwszym okresem w historii państwowości rosyjskiej autor szybciutko uwija się w pierwszym krótkim rozdziale, (a przecież zawarł w nim 500 lat istnienia tego kraju), a drugi rozdział (na czternaście) zaczyna już w roku 1547, wraz z rządami Iwana Groźnego. Mógł sobie darować te kilka stron, skoro tak naprawdę i tak chciał się skupić na czasach późniejszych.

Po trzecie, mimo deklarowanej przez autora wielkiej miłości do Rosji, odniosłam wrażenie, że nie jest wobec niej obiektywny i za wszelką cenę chce udowodnić postawioną najsamprzód przez siebie tezę - że historia Rosji to wyłącznie historia despotycznych władców i uciemiężonego ludu - chłopów oraz filozofów i literatów. Wydaje mi się, że jest to zbyt powierzchowne podejście do tematu.

2 komentarze:

  1. sweitna recenzja.

    a jaka piękna okładka...

    zapisałam tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uważam, że świetna recenzja. Informująca o książce, a jednocześnie przedstawiająca Twoje własne wrażenia.
    Hmm. Po przeczytaniu informacji z okładki kupiłabym ją mojemu chłopakowi, zainteresowanemu Rosją, ale po tym, co napisałaś, mam wątpliwości... sama muszę się temu chyba przyjrzeć dokładniej.

    OdpowiedzUsuń