czwartek, 18 lutego 2010

Sterta...

Miałam w styczniu jakiś trudny start z czytaniem, ale jak już zaczęłam, to proszę, nie rozdrabniam się na cieniutkie ksiażeczki. ~^^~


Od góry:
840 str
739 str
448 str
632 str
960 str!

Pierwszą z nich już nawet skończyłam, recenzja wkrótce. I zabrałam się za Iaina Pearsa, którego chętnie przeczytałabym w oryginale, chciałabym się bowiem przekonać, czy to autor tak kombinuje, czy pani tłumaczka cierpi na nadmiar egzaltacji i koniecznie musiała w sztuczny sposób pożonglować szykiem słów w zdaniu żeby podkreślić "stary" sposób wysławiania się!... (akcja toczy się w XVII wiecznej Anglii) To naprawdę bardzo męczące, a powieść zapowiada się ciekawie i nie chcę jej odkładać nieprzeczytanej.
Acha, i mam jeszcze do napisania dwie zaległe recenzje z zeszłego roku. Powoli się rozkręcam czytelniczo! ~^^~

4 komentarze:

  1. niezły stos :) czasem lubię poczytać takie tomiszcza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie jestem w trakcie lektury "Peanatemy". Początek czyta się ciężko, ale się nie zniechęcaj - już mniej więcej po 200 stronach coś się zaczyna dziać:) "Zamieć" jest trochę lżejsza - dosłownie i w przenośni.

    Miłej lektury:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie, nie rozdrabniasz się...
    Ale napisz też te recenzje, bo ciekawa jestem Twoich wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  4. mam słabość do takich tomiszczy :)

    OdpowiedzUsuń