tag:blogger.com,1999:blog-12218214278509799192024-03-21T14:18:15.395+01:00CzytelniaBrahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.comBlogger141125tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-77858103950317333772013-08-09T09:42:00.001+02:002013-08-09T09:42:22.980+02:00Kłamstwo na kłamstwie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7B0TTjVPIlmu3jhFW1w1vaAaLl-SmIoidexAzPErOCJY5yEiKwACZKA3U5GkE7_PkEbumuLpABfMZqtmNWrk4ri95T5Upxfslq60Yr2Z7owDG5vPPFLSBtUXmZ4b9rMNeTFe0b2t1PoDy/s1600/doncowa_klamstwo-na-klamstwie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7B0TTjVPIlmu3jhFW1w1vaAaLl-SmIoidexAzPErOCJY5yEiKwACZKA3U5GkE7_PkEbumuLpABfMZqtmNWrk4ri95T5Upxfslq60Yr2Z7owDG5vPPFLSBtUXmZ4b9rMNeTFe0b2t1PoDy/s1600/doncowa_klamstwo-na-klamstwie.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Miałam nadzieję na kolejną Marininę. Niestety, mocno się oszukałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To tak, jakby licealistka z trójami z polskiego (w tym wypadku z rosyjskiego), która naczytała się Chmielewskiej, postanowiła, że sama też potrafi napisać humorystyczny kryminał. Nie potrafi. Wyszło żałośnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
NIE polecam.</div>
Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-61420650897781261082013-07-31T10:26:00.000+02:002013-07-31T10:26:18.112+02:00Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj7ApOiPkKq_Yq4aei3X-iybXmxJd-kZ631MuSYMoORqR9Ra4o5cG5t5WlUK_Kl5n6BhaAkux2sIC91lQ1FxGYPDkBtO7wwODAkV7nT24GboY4iVNJPflwx6TxOJCzPYCmi7ZiiYyodnSY/s1600/Gwiazdy-Drugiej-Rzeczypospolitej_Slawomir-Koper.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj7ApOiPkKq_Yq4aei3X-iybXmxJd-kZ631MuSYMoORqR9Ra4o5cG5t5WlUK_Kl5n6BhaAkux2sIC91lQ1FxGYPDkBtO7wwODAkV7nT24GboY4iVNJPflwx6TxOJCzPYCmi7ZiiYyodnSY/s320/Gwiazdy-Drugiej-Rzeczypospolitej_Slawomir-Koper.jpg" width="231" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy sięgam po taką książkę jak <b>"Gwiazdy Drugiej Rzeczypospolitej" Sławomira Kopra</b> to zawsze się zastanawiam, w jaki sposób autor dokonał wyboru swoich bohaterów. Jak wybrać tych najważniejszych, jak nie pominąć kogoś, kto zapisał się w naszej pamięci i był ważną postacią tamtych czasów. Sławomir Koper sam tłumaczy się ze swoich wyborów we wstępie - w tej książce nie znajdziemy takich nazwisk jak Hanka Ordonówna, Fryderyk Jarosy, Jan Kiepura, Maria Morska czy Mira Zimińska-Sygietyńska, ich postaci zostały już nakreślone w innych książkach tego pisarza i nie chciał się powtarzać. Z kolei kilka osób czeka na pojawienie się w następnej publikacji Kopra, która jest już w przygotowaniu (Ina Benita, Helena Grossówna, Adolf Dymsza, Mieczysław Fogg) oraz w książce, na którą pomysł dopiero się narodził w trakcie pracy nad "Gwiazdami..." (Arnold Szyfman, Leon Schiller, Juliusz Osterwa).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co zatem znajdziemy w tej pozycji?</div>
<div style="text-align: justify;">
Na początek krótki szkic życia kulturalnego Polski międzywojennej, rodzącego się po Pierwszej Wojnie Światowej - odbudowa teatrów, rozwój kabaretów, wreszcie wzrost znaczenia ruchomego obrazu, najpierw niemego, a potem udźwiękowionego, okraszone anegdotami i ciekawymi szczegółami z życia społeczeństwa początku XX wieku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Następnie kilka rozdziałów poświęconych wybranym artystom filmu i estrady, poznajemy życie i karierę Stefana Jaracza, Zuli Pogorzelskiej, Lody Halamy, gwiazd kina Jadwigi Smosarskiej, Toli Mankiewiczówny, amantów kinowych Eugeniusza Bodo i Aleksandra Żabczyńskiego. Wreszcie wielkich zapomnianych: Antoniego Fertnera i Kondrada Toma. Nie sposób w takiej książce wyczerpać temat, więc czytelnik ma wrażenie, że każdy z rozdziałów to tylko krótki wstęp do dalszych poszukiwań własnych, bo chciałoby się dostać od autora te ponad 300 stron na temat każdego z artystów! Polecam i z przyjemnością przeczytam inne książki Sławomira Kopra! *^v^*</div>
Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-85465799932410266272011-02-09T17:07:00.003+01:002011-02-09T17:15:08.444+01:00100 książek<div style="text-align: justify;">100 książek, które trzeba przeczytać - wg BBC</div><div style="text-align: justify;">
<br /></div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>1. <span>Duma i uprzedzenie – Jane Austen</span></b></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>2. Władca Pierścieni – JRR Tolkien</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>3. Jane Eyre – Charlotte Bronte</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">4. Seria o Harrym Potterze – JK Rowling</div><div style="text-align: justify;">5. Zabić drozda – Harper Lee</div><div style="text-align: justify;">6. Biblia</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>7. Wichrowe Wzgórza – Emily Bronte</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>8. Rok 1984 – George Orwell</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">9. Mroczne materie (seria) – Philip Pullman</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>10. Wielkie nadzieje – Charles Dickens</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">11. Małe kobietki – Louisa M Alcott</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>12. Tessa D’Urberville – Thomas Hardy</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>13. Paragraf 22 – Joseph Heller</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">14. Dzieła zebrane Szekspira</div><div style="text-align: justify;">15. Rebeka – Daphne Du Maurier</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>16. Hobbit – JRR Tolkien</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">17. Birdsong – Sebastian Faulks</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>18. Buszujący w zbożu – JD Salinger</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>19. Żona podróżnika w czasie – Audrey Niffenegger</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">20. Miasteczko Middlemarch – George Eliot</div><div style="text-align: justify;">21. Przeminęło z wiatrem – Margaret Mitchell</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>22. Wielki Gatsby – F Scott Fitzgerald</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">23. Samotnia (w innym tłumaczeniu: Pustkowie) – Charles Dickens</div><div style="text-align: justify;">24. Wojna i pokój – Leo Tolstoy</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>25. Autostopem przez Galaktykę – Douglas Adams</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">26. Znowu w Brideshead – Evelyn Waugh</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>27. Zbrodnia i kara – Fyodor Dostoyevsky</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">28. Grona gniewu – John Steinbeck</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>29. Alicja w Krainie Czarów – Lewis Carroll</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>30. O czym szumią wierzby – Kenneth Grahame</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">31. Anna Karenina – Leo Tolstoy</div><div style="text-align: justify;">32. David Copperfield – Charles Dickens</div><div style="text-align: justify;">33. Opowieści z Narnii (cały cykl) – CS Lewis</div><div style="text-align: justify;">34. Emma- Jane Austen</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>35. Perswazje – Jane Austen</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">36. Lew, Czarwnica i Stara Szafa – CS Lewis</div><div style="text-align: justify;">37. Chłopiec z latawcem – Khaled Hosseini</div><div style="text-align: justify;">38. Kapitan Corelli (w innym tłumaczeniu: Mandolina kapitana Corellego) – Louis De Bernieres</div><div style="text-align: justify;">39. Wyznania Gejszy – Arthur Golden</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>40. Kubuś Puchatek – AA Milne</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>41. Folwark zwierzęcy – George Orwell</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>42. Kod Da Vinci – Dan Brown</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">43. Sto lat samotności – Gabriel Garcia Marquez</div><div style="text-align: justify;">44. Modlitwa za Owena – John Irving</div><div style="text-align: justify;">45. Kobieta w bieli – Wilkie Collins</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>46. Ania z Zielonego Wzgórza – LM Montgomery</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">47. Z dala od zgiełku – Thomas Hardy</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>48. Opowieść podręcznej – Margaret Atwood</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>49. Władca much – William Golding</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">50. Pokuta – Ian McEwan</div><div style="text-align: justify;">51. Życie Pi – Yann Martel</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>52. Diuna – Frank Herbert</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">53. Cold Comfort Farm – Stella Gibbons</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>54. Rozważna i romantyczna – Jane Austen</b></span></div></b><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>55. Pretendent do ręki – Vikram Seth</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>56. Cień wiatru – Carlos Ruiz Zafon</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">57. Opowieść o dwóch miastach – Charles Dickens</div><div style="text-align: justify;">58. Nowy wspaniały świat – Aldous Huxley</div><div style="text-align: justify;">59. Dziwny przypadek psa nocną porą (również: Dziwny przypadek z psem nocną porą) – Mark Haddon</div><div style="text-align: justify;">60. Miłość w czasach zarazy – Gabriel Garcia Marquez</div><div style="text-align: justify;">61. Myszy i ludzie (również: O myszach i ludziach) – John Steinbeck</div><div style="text-align: justify;">62. Lolita – Vladimir Nabokov</div><div style="text-align: justify;">63. Tajemna historia – Donna Tartt</div><div style="text-align: justify;">64. Nostalgia anioła – Alice Sebold</div><div style="text-align: justify;">65. Hrabia Monte Christo – Alexandre Dumas</div><div style="text-align: justify;">66. W drodze – Jack Kerouac</div><div style="text-align: justify;">67. Juda nieznany – Thomas Hardy</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>68. Dziennik Bridget Jones – Helen Fielding</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">69. Dzieci północy – Salman Rushdi</div><div style="text-align: justify;">70. Moby Dick – Herman Melville</div><div style="text-align: justify;">71. Oliver Twist – Charles Dickens</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>72. Dracula – Bram Stoker</b></span></div></b><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>73. Tajemniczy ogród – Frances Hodgson Burnett</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">74. Zapiski z małej wyspy – Bill Bryson</div><div style="text-align: justify;">75. Ulisses – James Joyce</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>76. Szklany kosz – Sylvia Plath</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">77. Jaskółki i Amazonki – Arthur Ransome</div><div style="text-align: justify;">78. Germinal – Emile Zola</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>79. Targowisko próżności – William Makepeace Thackeray</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">80. Opętanie – AS Byatt</div><div style="text-align: justify;">81. Opowieść wigilijna – Charles Dickens</div><div style="text-align: justify;">82. Atlas chmur – David Mitchell</div><div style="text-align: justify;">83. Kolor purpury – Alice Walker</div><div style="text-align: justify;">84. Okruchy dnia – Kazuo Ishiguro</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>85. Pani Bovary – Gustave Flaubert</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">86. A Fine Balance – Rohinton Mistry</div><div style="text-align: justify;">87. Pajęczyna Szarloty – EB White</div><div style="text-align: justify;">88. Pięć osób, które spotykamy w niebie – Mitch Albom</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>89. Przygody Scherlocka Holmesa – Sir Arthur Conan Doyle</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">90. The Faraway Tree Collection – Enid Blyton</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>91. Jądro ciemności – Joseph Conrad</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>92. Mały Książę – Antoine De Saint-Exupery</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">93. Fabryka os – Iain Banks</div><div style="text-align: justify;">94. Wodnikowe Wzgórze – Richard Adams</div><div style="text-align: justify;">95. Sprzysiężenie głupców (również: Sprzysiężenie osłów) – John Kennedy Toole</div><div style="text-align: justify;">96. Miasteczko jak Alece Springs – Nevil Shute</div><b><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>97. Trzej muszkieterowie – Alexandre Dumas</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-weight: normal; "><b>98. Hamlet – William Shakespeare</b></span></div></b><div style="text-align: justify;">99. Charlie i fabryka czekolady – Roald Dahl</div><div style="text-align: justify;">100. Nędznicy – Victor Hugo</div><div style="text-align: justify;">
<br /></div><div style="text-align: justify;">Zupełnie nie rozumiem, dlaczego koniecznie trzeba przeczytać "Żonę podróżnika w czasie" – Audrey Niffenegger, jest kiepska. Czy "Pamiętnik Bridget Jones" jest równie cenny jak lektura dzieł Szekspira, Dickensa, Hugo, Austen?... </div><div style="text-align: justify;">Żałuję czasu straconego na Dana Browna, ale chciałam poznać fenomen. Być może go nie zrozumiałam...</div><meta equiv="content-type" content="text/html; charset=utf-8">Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-20133758745646060532010-11-23T03:35:00.003+01:002010-11-23T03:39:40.182+01:00W LodzieTkwię w Lodzie. <span class="Apple-style-span" style="font-size: large;"><b>"Lodzie"</b> Jacka Dukaja</span> oczywiście.<div>A ponieważ w trakcie, kiedy czytałam "Lód" wyszła nowa powieść <span class="Apple-style-span" style="font-size: large;">Murakamiego</span>, zrobiłam sobie przerwę w okolicy 700-setnej strony, żeby szybciutko połknąć <b><span class="Apple-style-span" style="font-size: large;">"1Q84"</span></b>.</div><div><br /></div><div>Ku mojemu rozczarowaniu okazało się, że to pierwsza z trzech części historii, której dalsze losy poznam dopiero w 2011 roku. I niestety, jak na razie jest to moim zdaniem najsłabszy utwór Murakamiego. Aż mam ochotę przypomnieć sobie "Przygodę z owcą", "Tańcz, tańcz, tańcz" czy "Kafkę nad morzem". W dodatku jest niechlujnie wydana, jest dużo literówek i są błędy w tłumaczeniu. Nieładnie, wydawnictwo Muza!</div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-20924471760826170162010-10-10T11:28:00.000+02:002010-10-11T11:19:50.691+02:00Niewidzialny<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPGchXEj_FDmaRarSvoJYn1UI9nvJnMKgf0mtQATp1xBVXrTyglS6P_CbCEUhzwzp9J_SqDekDHUweYJFMLoNv8ncBtYYxW0M4ik_m52T7H4SsrUKSkgMW9urkuwAsbzeHkRq6p3ng6-tM/s1600/Jungstedt_niewidzialny.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 225px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPGchXEj_FDmaRarSvoJYn1UI9nvJnMKgf0mtQATp1xBVXrTyglS6P_CbCEUhzwzp9J_SqDekDHUweYJFMLoNv8ncBtYYxW0M4ik_m52T7H4SsrUKSkgMW9urkuwAsbzeHkRq6p3ng6-tM/s320/Jungstedt_niewidzialny.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5525233781363706514" /></a><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span">Nie każdy szwedzki pisarz to mistrz na miarę Henninga Mankell'a, niestety. Nie jest nim Mari Jungstedt, chociaż stara się bardzo (już przez siedem powieści się stara). </span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span"><span class="Apple-style-span" style="font-size: medium;"><i>Na malowniczej Gotlandii, podczas sezonu turystycznego, zostaje zamordowana młoda dziewczyna. Podejrzenie pada na jej męża, jako że poprzedniego wieczora widziano, jak doszło między nimi do burzliwej kłótni. Inspektor Anders Knutas, po zapoznaniu się ze sprawą, rozpoczyna rutynowe dochodzenie. Parę dni później zostaje odnalezione ciało innej młodej kobiety zamordowanej w podobny sposób. Śledztwo zaczyna się komplikować, a inspektor musi pogodzić się z faktem, iż przyjdzie mu się zmierzyć z szalejącym na wyspie psychopatycznym zabójcą. Jego wysiłki wspierać będzie dociekliwy dziennikarz Johan Berg, który pomoże mu zebrać w całość fragmenty tej skomplikowanej i przerażającej układanki, a także dołoży wszelkich starań, aby poznać logikę mordercy i odtworzyć historię ofiar.</i></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; "><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-size: medium;"><span class="Apple-style-span">I tyle, na nieco ponad trzystu stronach zadrukowanych wielką czcionką dużo więcej niż w tym streszczeniu w samej książce nie ma. No, może kilka dialogów i zupełnie na siłę moim zdaniem wsadzony do akcji romans jednej z bohaterek z panem dziennikarzem. Tak, jakby autorka chciała koniecznie zrobić ukłon w stronę tzw. literatury kobiecej, żebym jej powieść przeczytała ja, ale też moja mama, która czytuje prawie wyłącznie romansidła Danielle Steele. Ciekawe, dlaczego np.: Marinina nie robi takich zabiegów? A czyta się ją o niebo lepiej.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-size: medium;"><span class="Apple-style-span">Polecam na jedno przedpołudnie pod parasolem na plaży.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span class="Apple-style-span" style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif; "><span class="Apple-style-span" style="font-size: small;"><br /></span></span></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-26247068825252589432010-10-07T13:08:00.002+02:002010-10-07T13:39:04.776+02:00Peanatema<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijLkBRnZXwx3DoLQ_m8BZR6zFi8AJGtzFmxb2eYyBkXdsPgMyT-AEB5SD4sXmfDEespvLOXSGOw_q-hKqEyG1s0FIInJOB_gYJSCfWvraHtYfscuM9Cv3BL3kAUGGwEUq8jhEYRS7C29lk/s1600/Stephenson_Peanatema.jpg"><img style="text-align: justify;float: left; margin-top: 0px; margin-right: 10px; margin-bottom: 10px; margin-left: 0px; cursor: pointer; width: 216px; height: 320px; " src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijLkBRnZXwx3DoLQ_m8BZR6zFi8AJGtzFmxb2eYyBkXdsPgMyT-AEB5SD4sXmfDEespvLOXSGOw_q-hKqEyG1s0FIInJOB_gYJSCfWvraHtYfscuM9Cv3BL3kAUGGwEUq8jhEYRS7C29lk/s320/Stephenson_Peanatema.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5525259614979816418" /></a><div style="text-align: justify;">Jestem wielką fanką literatury Stephensona od jego pierwszej przeczytanej przeze mnie książki "Diamentowy Wiek", i każdą kolejną połykam niczym smakowity kąsek albo delektuję się nią jak wystawnym kilkudaniowym obiadem, bo trudno mówić o połknięciu na raz całego Cyklu Barokowego albo "Peanatemy" właśnie. *^v^* Ta ponad dziewięciusetstronicowa powieść oczarowuje i wciąga czytelnika, ale nie od pierwszych stron, jak można by się spodziewać. </div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dlaczego? Bo opowiada o świecie podobnym do naszego, rządzącym się podobnymi prawami, ale trzeba się przyzwyczaić do różnic, nauczyć nowych terminów, przyswoić odmienne słownictwo określające znane nam i nieznane pojęcia. I kiedy już przestawimy nasz umysł na język Peanatemy, wpadamy w wir wydarzeń niczym Alicja do króliczej nory, i wcale nie chcemy, żeby te 900 stron szybko się przewinęło. Co nie znaczy, że jest to powieść akcji, choć jest w swej treści bardzo różnorodna i jak zwykle u Stepehnsona bardzo "filmowa", tak więc akcję rodem z filmu sensacyjnego też tutaj znajdziemy.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przede wszystkim jednak jest to książka filozoficzna, stawia pytania o naturę świata i człowieka, a autor moim zdaniem wyraźnie sympatyzuje ze światem naukowym, stawiając usystematyzowany świat nauki deklarantów ponad jałowym światem sekularów extramuros. Czy jednak w obliczu zagrożenia z zewnątrz mogą istnieć osobno? ~^^~</div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div style="text-align: justify;">Podczas czytania miałam jeszcze jedno odczucie, którego nie mogłam się pozbyć w trakcie całej lektury Peanatemy - że gdyby dane mi było posłychać muzyki tworzonej w świecie fraa Erasmasa, to mogłaby brzmieć tak, jak wczesne utwory Dead Can Dance. ~^^~</div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-30501119895601417462010-09-09T12:09:00.003+02:002010-09-09T12:25:11.742+02:00Inna wersja życia<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizZAhXowXDX6T82cYBboba72tBQ012LuFK8y3wpy0_qfC2YzzM8TSHCmmYWkxfE7iooEtva4GWgihV__c25ZnjA0jbNrW6vPiQrx6lgCiamTZtOCm93PgiNWOr5Ma4bP6zTe_1y_aTQ9BS/s1600/kowalewska_Inna-wersja-zycia.jpg"><img style="text-align: justify;float: left; margin-top: 0px; margin-right: 10px; margin-bottom: 10px; margin-left: 0px; cursor: pointer; width: 204px; height: 320px; " src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizZAhXowXDX6T82cYBboba72tBQ012LuFK8y3wpy0_qfC2YzzM8TSHCmmYWkxfE7iooEtva4GWgihV__c25ZnjA0jbNrW6vPiQrx6lgCiamTZtOCm93PgiNWOr5Ma4bP6zTe_1y_aTQ9BS/s320/kowalewska_Inna-wersja-zycia.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5514854283016317650" /></a><div style="text-align: justify;">Kompletnie nieprzespana noc a potem dzień, w trakcie którego każda wolna chwila była spędzona z książką, i nie tylko spędzona, ale rozciągnięta z chwili do powtarzającego się <i>"jeszcze tylko jeden rozdział"</i>. ~^^~</div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pisarstwo <span class="Apple-style-span" style="font-size: large;">Hanny Kowalewskiej</span> kocham od pierwszej części cyklu o Matyldzie i Zawrociu, ale cieszę się, że każda kolejna powieść pokazuje nam jak pięknie rozwija się i dojrzewa talent literacki pani Kowalewskiej. Nie zawiodłam się też na najnowszej części, <b><span class="Apple-style-span" style="font-size: large;">"Inna wersja życia"</span></b>, w której Matylda rozwiązuje zagadkę ze swego dzieciństwa, a przez to poznaje swoją historię, dokopuje się do prawd bolesnych, ujawniających ciemne strony i sprawy, które lepiej było pozostawić w niepamięci. Ale czy na pewno? </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Matylda już taka jest, że rozgrzebuje stare rany i ja czytając tę książkę zastanawiałam się, jak postąpiłabym na jej miejscu? Chyba też bym szukała, bo mimo to, że prawda często<i> "dowala, a nie wyzwala" </i>(cytat z książki), ciekawość pchałaby mnie do poszukiwań i drążenia tematu, żeby dowiedzieć się więcej o sobie i mi najbliższych, a przez to lepiej zrozumieć dlaczego jestem taka, jaka jestem i dlaczego moje stosunki z bliskimi układają się tak a nie inaczej. Nie do końca utożsamiam się z bohaterką we wszystkich jej działaniach, chwilami ja byłabym bardziej radykalna, a chwilami podziwiam ją za odwagę lub umiejętność ustąpienia pola i wyciągnięcia ręki jako pierwsza. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mimo, że "Inna wersja życia" dopiero co zeszła z maszyny drukarskiej, ja już czekam na kolejne powieści Hanny Kowalewskiej, bo wierzę, że w życiu Matyldy jeszcze niejedna tajemnica czeka na odkrycie i wyjaśnienie. </div></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-78176087436180703332010-09-01T15:18:00.000+02:002010-09-13T11:58:28.394+02:00Klub Matek Swatek<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXcq346-oJSG_sNUBo4lq-lzAqbWJGp51PHn9Hq-qJE2P0m5EtYqyNC269nU_zXSJhUMWVGMolcypTzS5NO1UffZGes49ezHr6zNqow4ZNeBtSsiX6DUz1STZ646D7C7G7Ww940ayQnvow/s1600/stec_klub-matek-swatek.jpg"><img style="text-align: justify;float: left; margin-top: 0px; margin-right: 10px; margin-bottom: 10px; margin-left: 0px; cursor: pointer; width: 213px; height: 320px; " src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXcq346-oJSG_sNUBo4lq-lzAqbWJGp51PHn9Hq-qJE2P0m5EtYqyNC269nU_zXSJhUMWVGMolcypTzS5NO1UffZGes49ezHr6zNqow4ZNeBtSsiX6DUz1STZ646D7C7G7Ww940ayQnvow/s320/stec_klub-matek-swatek.jpg" border="0" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5514906833027000530" /></a><div style="text-align: justify;">Taka sobie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie dlatego, że to czytadło, bo i takie książki zdobywały moje uznanie, jeśli były ciekawie napisane, wciągające, intrygujące. <span class="Apple-style-span" style="font-size: large;">"Klub Matek Swatek"</span> nie jest. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po pierwsze, razi mnie maniera skrócenia rozdziałów do niezbędnego minimum, jakbym dostała do obejrzenia film, ale z nieomal samą ścieżką dialogową, bez obrazu. Lubię, kiedy bohaterowie i tło wydarzeń są plastyczni, opisani przez okoliczności i oddziaływania z innymi ludźmi, porządnie przedstawieni, jest przecież na to tyle technik literackich, szkoda, że autorka z nich nie korzysta, tylko biegnie z akcją na łeb na szyję, niczym we współczesnym teledysku.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po drugie, bohaterowie mają być (chyba) zabawni z powodu ich nazwisk i podobieństw do rzeczywistych osób oraz przerysowań postaci. Fryderyk Szopa, nauczyciel muzyki, ha ha ha, Małaszyński, ale nie ten, ha, ha, ha, Matylda Gąsienica, czarnoskóra góralka, skrzywiona staruszka z naprzeciwka to oczywiście Genowefa Grzyb, a główna bohaterka nazywa się Anna Romantowska. Oklepane i może śmieszne w skeczu kabaretowym, tutaj nie śmieszy.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po trzecie, w ogóle nie podoba mi się idea podstępnego swatania własnych dorosłych dzieci, i piszę to nie jako ponad trzydziestoletnia singielka, ale jako ponad trzydziestoletnia szczęśliwa od lat mężatka, więc nie mam traumy takiego swatania, po prostu jestem zwolenniczką pozostawienia ludziom swobody i prawa do własnych wyborów, dobrych lub złych.</div><div style="text-align: justify;">Książki Ewy Stec nie zagoszczą na mojej półce.</div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-36295050751958604682010-08-31T11:59:00.001+02:002010-09-13T16:53:06.919+02:00Dickens zrobił to lepiej<div style="text-align: justify;">(premiera 27 października)</div><div style="text-align: justify;">Zostałam poproszona o przeczytanie książki <span class="Apple-style-span" style="font-size: large;"><b>"Stokrotki w śniegu"</b> Richarda Paula Evansa</span>, która będzie miała swoją polską premierę pod koniec października. Przeczytałam i zdecydowanie mówię "Dickens zrobił to lepiej!"</div><div style="text-align: justify;">Jest to bowiem klasyczna historia oparta na "Opowieści Wigilijnej" Karola Dickensa, więc z założenia fabuła jest wtórna i przewidywalna. Ale w porządku, taka ma być, skoro jest współczesną Opowieścią Wigilijną, i tego książce nie zarzucam.</div><div style="text-align: justify;">Natomiast zarzucam to, że Richard Paul Evans ma chyba 13 lat, (no, nie ma, widziałam zdjęcie i ma około 40-stki... i podobno napisał już 12 książek!...), w każdym razie pisze tak, jakby był nastolatkiem uczącym się pisarstwa i próbującym swoich sił w przetworzeniu klasycznej historii w opowieść sobie współczesną, z marnym skutkiem. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Głównym bohaterem "Stokrotek..." jest obrzydliwie bogaty biznesmen James Kier, który zbiegiem okoliczności zostaje uśmiercony w wypadku samochodowym przez dziennikarza (zbieżność nazwisk z rzeczywistą ofiarą wypadku). W związku z tym może sobie poczytać niepochlebne komentarze w Internecie pod artykułem o "jego" śmierci i... nagle z miejsca doznaje oświecenia! W jednej chwili zmienia się, już nie chce zarabiać pieniędzy za wszelką cenę i na wszelakie nieczyste sposoby, zaczyna pałać miłością do bliźnich, a przede wszystkim do swojej prawie byłej, umierającej na raka żony (którą wymienił na długonogą młodą blondynę). Kier postanawia zadośćuczynić osobom, które najbardziej skrzywdził a jego sekretarka wybiera 5 nazwisk z długiej listy ofiar rekina finansjery. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przyznam, że ten element jest najbardziej interesujący w całej książce - historie tych osób, którym Kier zrujnował lub też nie (!) życie swoimi decyzjami dotyczącymi ich nieruchomości. Poza tym, cała książka jest napisana w bałaganiarski sposób, nie mamy szansy poznać bohaterów bo autor chyba pomylił powieść ze szkicem do scenariusza, od razu założył, że powstanie hollywoodzki hit box office'ów, więc cała historię przedstawił w krótkich ubogich rozdziałach, tak jakby robił tylko zarysy postaci, które zostaną wypełnione przez aktorów je grających. Bohaterowie są sztampowi do bólu i przewidywalni, ich działania i decyzje nie mają szansy dojrzeć w naturalny sposób, bo książka jest zbyt krótka, żeby autor im na to pozwolił. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">A najśmieszniejszy jest według mnie fragment, w którym czytamy o tym, jak to James Kier był kiedyś młodym uczciwym idealistą, ale to zły świat go zmienił i sprawił, że zaczął oszukiwać ludzi, wykorzystywać okazje i doszedł do fortuny w brudny i haniebny sposób. Od razu przypomniała mi się piosenka z filmu Southpark <i>"It's not my fault that I am so evil, it's society, society..."</i> *^v^*</div><div style="text-align: justify;">Tak, jak nie oglądam amerykańskich "wyciskaczy łez", tak również nie dogodzą mi ich amerykańskie odpowiedniki książkowe, w każdym razie nie wszystkie. </div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-48757819718593107162010-06-18T08:43:00.005+02:002010-07-23T10:42:55.950+02:00Prawdziwy świat<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMDVb21OuGC-NXnGPCtt0RlmkHW6tt0TutqHXhCIoV2Z-UlGxpCwCVNgO3ieVStGqZjkOWFsn3w23wivr4XoA8TydLxbEcsZoYSCwI32z0a2F8Ah5n8VKv2Ds5I_Lrt_U-e1f7kNIxMTHs/s1600/kirino_prawdziwy-swiat.jpg"><img style="float: left; margin: 0pt 10px 10px 0pt; cursor: pointer; width: 202px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMDVb21OuGC-NXnGPCtt0RlmkHW6tt0TutqHXhCIoV2Z-UlGxpCwCVNgO3ieVStGqZjkOWFsn3w23wivr4XoA8TydLxbEcsZoYSCwI32z0a2F8Ah5n8VKv2Ds5I_Lrt_U-e1f7kNIxMTHs/s320/kirino_prawdziwy-swiat.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5484005009094534834" border="0" /></a>Miałam wczoraj zupełnie niezagospodarowane 3 godziny, więc coż lepszego mogłam zrobić, jak poświęcić je na czytanie książki? *^v^* A wpadła mi wreszcie w ręce najnowsza powieść <span style="font-size:130%;">Natsuo Kirino <span style="font-weight: bold;">"Prawdziwy świat</span>"</span>.<br /><br />Fabuła jest bardzo brutalna - oto nastolatek zabija swoją matkę kijem do baseball'a, a potem w pomoc w jego ucieczce dają się wciągnąć cztery przyjaciółki, co oczywiście nie prowadzi do szczęśliwego zakończenia, a do podwójnej tragedii. Jak zwykle u Kirino mamy obraz japońskiego społeczeństwa w krzywym zwierciadle, kobiety są uwikłane standardami przykładnej żony i matki, mężczyźni nie radzą sobie z wizerunkiem twardego, zaradnego pana domu, nastolatki są zamknięte w konwenansach konieczności zdobycia jak najlepszego wykształcenia za wszelką cenę. Każda z tych grup próbuje wyrwać się z nakreślonych społecznie ram, niestety przeważnie z kiepskim rezultatem.<br /><br />Natomiast mnie uderzyło w tej historii coś innego, co ma chyba wymiar bardziej uniwersalny niż tylko cecha występująca w społeczeństwie japońskim - każda z czterech przyjaciółek ukrywa swoje prawdziwe oblicze (cechy charakteru, poglądy, orientację seksualną, itp) i jest absolutnie przekonana, że robi to skutecznie, że inne postrzegają ją zupełnie inaczej, chociaż, gdyby tylko wiedziały, gdyby znały ich prawdziwe "ja", to dopiero by było... A prawda jest taka, że przyjaciółki dokładnie wiedzą, jakie sekrety kryje każda z nich, jaką grę prowadzi, za czym się ukrywa. To, co skrzętnie skrywane, jest dla pozostałych oczywiste.<br />To dało mi do myślenia, czy w rzeczywistości tak łatwo dojrzeć prawdziwą naturę każdego człowieka, ukrytą pod maską, która w naszym przekonaniu jest kamuflażem idealnym, a dla innych - oczywistym i wyraźnie widocznym kostiumem?<br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-61773933503972747552010-06-16T19:30:00.003+02:002010-06-16T19:39:22.921+02:00Ostatnia noc w Twisted River<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4vgx2MWpgrq3XqPqtK89pdgrRIZW6rSV5zVrWbufRa8wsQhd1ugZg4IwwrKReYFaqOTVPRtN9CcUhkKul7Bgii7Pg5RwKezTwnR0JFknx2-yg74UWUGfCBXp7XIZEx0yww5Wj7bnzlVcT/s1600/irving_ostatnia-noc-w-twisted-river.jpg"><img style="float: left; margin: 0pt 10px 10px 0pt; cursor: pointer; width: 200px; height: 309px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4vgx2MWpgrq3XqPqtK89pdgrRIZW6rSV5zVrWbufRa8wsQhd1ugZg4IwwrKReYFaqOTVPRtN9CcUhkKul7Bgii7Pg5RwKezTwnR0JFknx2-yg74UWUGfCBXp7XIZEx0yww5Wj7bnzlVcT/s320/irving_ostatnia-noc-w-twisted-river.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5483425502388080434" border="0" /></a>Lubię prozę Irvinga, bo pisze tak, że nie chce się odłożyć książki na później, tylko trzeba koniecznie przewrócić jeszcze jedną kartkę, i następną, bo musimy się dowiedzieć, co się dalej wydarzy.<br /><br />Tak jest oczywiście w jego najnowszej powieści, <span style="font-size:130%;"><span style="font-weight: bold;">"Ostatnia noc w Twisted River"</span></span>, której akcja toczy się na przestrzeni 50 lat i kilku pokoleń bohaterów. Postaci są barwne, żywe, intrygujące, aż czasami żal, że autor zdecydował się poświęcić niektórym bohaterom i scenom tylko tyle słów, tyle kartek, bo chciałoby się wejść głębiej w wydarzenia i emocje, a pokazano nam niewielki wycinek.<br />To książka o ojcach i synach, o miłości w jej różnych odmianach, wreszcie o pisarzu i pisarstwie, o procesie twórczym. To też powieść drogi, chociaż nie w klasycznym rozumieniu, w rozumieniu dosłownym jak i metaforycznym drogi ludzkiego losu.<br />Polecam!<br /><br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-39033990353893756022010-06-16T19:10:00.005+02:002010-06-16T19:29:26.464+02:00Zupy na każdy dzień roku<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9zJWAtaRHCkMf0FAZWudLV6QFag0peWUsxPGKitKR5BHKbYUJZcRikWP-65yuqGNmQMjsgujbo4pqJTZOGEHiYAbczbnBkPGOx3Qe92Ltp7qdoBT02YH-Waa0qQHyI7K9VyxkUsC3gLYJ/s1600/markuza_zupy.jpg"><img style="float: left; margin: 0pt 10px 10px 0pt; cursor: pointer; width: 200px; height: 286px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9zJWAtaRHCkMf0FAZWudLV6QFag0peWUsxPGKitKR5BHKbYUJZcRikWP-65yuqGNmQMjsgujbo4pqJTZOGEHiYAbczbnBkPGOx3Qe92Ltp7qdoBT02YH-Waa0qQHyI7K9VyxkUsC3gLYJ/s320/markuza_zupy.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5483421331671174770" border="0" /></a>Uwielbiam zupy! Nie mogłam więc przeoczyć książki, która podaje przepisy na 365 zup. *^v^*<br />(nie wiem, czy jest ich tyle, nie chce mi się liczyć, ale jest ich rzeczywiście dużo)<br /><br />Nawet po pobieżnym przejrzeniu zawartości wiem, że to strzał w dziesiątkę, autorka zebrała bowiem wielką różnorodność zup z całego świata. Zgrabnie podzieliła je na kategorie - np.: rosoły, żury, barszcze, kapuśniaki, mamy chłodniki, mamy zupy mięsne i bezmiesne, rybne i grzybowe, owocowe (tych nie jadam, kompot to ja poproszę bez makaronu, w kubku ~^^~), a nawet dietetyczne. I coś dla takich osób, jak moja mama, która samą zupą się nie naje - sycące zupy niczym dania jednogarnkowe.<br /><br />Zamierzam wypróbowywać przepisy zawarte w tej książce, a wybór jest niesamowicie bogaty - no bo jak tu zdecydować, co zrobić dziś na obiad, kiedy możemy wybrać rosyjski rosół z kury z szafranem, żurek żeniaty, włoską mille fanti, solankę, turkmeńską kiufta-szurpę, węgierską halaszle, czerninę, "oszwabkę", "neapolitankę", kalteszal, chłodnik aszchabadzki, czy wreszcie zwykłą pomidorową, ogórkową, krupnik. ~^^~<br /><br />Zupy są wygodnie spisane według kategorii i alfabetycznie według nazwy, więc na pewno z łatwością znajdziemy każdą z nich. Nie jest to album ilustrowany pięknymi zdjęciami na papierze kredowym, tylko książka w formacie A5, w miękkich okładkach, ale uważam to za plus, gdyż ma wygodną poręczną wielkość w sam raz na kuchenną półkę, a przy tym nie kosztuje majątku jak kulinarne wydania albumowe. Ja już się cieszę na poznawanie nowych zup i odświeżanie przepisów tych znanych i lubianych!<br /><br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-59935613429145933462010-05-20T15:17:00.004+02:002010-05-20T15:35:07.449+02:00Byczki w pomidorach<div style="text-align: justify;">Ale mam zaległości! W recenzjach, nie w czytaniu. *^v^*<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5jPcqhe1MoYdPpDmihT4cyHcBxQMZ0wufep49__hF3B9-ky9MThIZz6N6HE6cf_uDZrkNFT5n2UW8RK8z-BAndao_DJfiYGzgZh5Xdtf7P0WQ2bdsUdzR8zjY5_15GAQjNQlZvuHSDNeB/s1600/chmielewska_byczki-w-pomidorach.jpg"><img style="float: left; margin: 0pt 10px 10px 0pt; cursor: pointer; width: 198px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5jPcqhe1MoYdPpDmihT4cyHcBxQMZ0wufep49__hF3B9-ky9MThIZz6N6HE6cf_uDZrkNFT5n2UW8RK8z-BAndao_DJfiYGzgZh5Xdtf7P0WQ2bdsUdzR8zjY5_15GAQjNQlZvuHSDNeB/s320/chmielewska_byczki-w-pomidorach.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5473341710071590018" border="0" /></a>Na pierwszy ogień - najnowsza <span style="font-size:130%;">Chmielewska</span>, <span style="font-weight: bold;font-size:130%;" >"Byczki w pomidorach"</span>. Miałam nie kupować, bo od kilku lat (z kilkoma wyjątkami) jakość książek mojej ukochanej autorki stacza się po równi pochyłej, ale kiedy przeczytałam na okładce, że akcja znowu dzieje się w Danii, w domu Alicji, nie mogłam tego przegapić! Wszak moją najukochańszą pozycją jest "Wszystko czerwone" (i ogólnie cykl o Joannie i Alicji).<br /><br />I niestety srogo się zawiodłam...<br /><br />Akcja dzieje się w kilka lat po wydarzeniach z "Wszystko czerwone" (napisane w 1974 roku), więc mamy niby lata 80-te Polski "komunistycznej", na czym zbudowana jest cała intryga. Niestety, intryga nie tak fascynująca, postaci są sztampowe, dialogi pomiędzy bohaterami zbyt powtarzalne w stosunku do poprzednich książek, zbyt odrealnione. I czytelnik czuje ogromną sprzeczność - bo z jednej strony od poprzednich wydarzeń minęło ledwie kilka lat, ale z drugiej Joanna i Alicja mentalnie nie są tamtymi kobietami starszymi zaledwie o kilka lat, tylko starszymi paniami, jest coś takiego w ich dialogach, zachowaniach, trudno to wytłumaczyć opisowo, ale jako wierna czytelniczka Chmielewskiej wyczuwam tę rozbieżność szóstym zmysłem.<br />A kto zabił zgadłam wyjątkowo szybko (motywy zabójstwa są już w ogóle wydumane), co nie zdarzało mi się wcześniej w powieściach Chmielewskiej, co oznacza, że albo jestem tępak bo wszystko zawsze było podane na tacy tylko ja tego nie widziałam, albo autorka kiedyś bardzo umiejętnie budowała fabułę, a teraz już nie potrafi i leci na skróty.<br />Taki z tego zysk, że kulinarne poczynania bohaterów natchnęły mnie na dzisiejszą kolację i przygotowałam duńską sałatkę z ziemniaków. *^v^*<br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-76383271435469712012010-05-04T10:59:00.002+02:002010-05-04T11:02:20.077+02:00Samsara<span style="font-size:130%;">Tomek Michniewicz - <span style="font-weight: bold;">"Samsara. Na drogach których nie ma"</span></span><br />Podobno to książka podróżnicza, jakiej jeszcze nie było. *^v^*<br />Premiera 5 maja 2010.<br /><br /><object height="385" width="640"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/dYlGwR9lWrk&hl=en_US&fs=1&"><param name="allowFullScreen" value="true"><param name="allowscriptaccess" value="always"><embed src="http://www.youtube.com/v/dYlGwR9lWrk&hl=en_US&fs=1&" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" height="385" width="640"></embed></object>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-61116742141503459332010-03-29T17:10:00.005+02:002010-05-20T15:38:40.633+02:00Król krzywego zwierciadła<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb2ZkAQ4-CBRP8kkhtDBgrFtb76WHIUUiH4B1rXXkXY5-i0goqT1QKX3DkrCARiYd0XNV5bXkFWzbsObsyzbi7NtOLNIZCcrvmEV9HN9Q4nPQfSoWwDLvl6lmxTBb8vkMguZI-Bp4YDokN/s1600/replewicz_stanis%C5%82aw-bareja.jpg"><img style="margin: 0pt 10px 10px 0pt; float: left; cursor: pointer; width: 198px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb2ZkAQ4-CBRP8kkhtDBgrFtb76WHIUUiH4B1rXXkXY5-i0goqT1QKX3DkrCARiYd0XNV5bXkFWzbsObsyzbi7NtOLNIZCcrvmEV9HN9Q4nPQfSoWwDLvl6lmxTBb8vkMguZI-Bp4YDokN/s320/replewicz_stanis%C5%82aw-bareja.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5454073615533361778" border="0" /></a><span style="font-size:130%;">"Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła" <span style="font-weight: bold;">Macieja Replewicza</span></span> to biografia reżysera wspaniałych komedii, ale biografia specyficzna. Nie znajdziemy tutaj wielu szczegółów z prywatnego życia bohatera, natomiast w skrupulatny sposób opisano w nim drogę filmową reżysera.<br /><br />Książka zaczyna się od krótkiego rozdziału poświęconego dzieciństwu i młodości Barei, jednak szybko przechodzimy do edukacji filmowej a kolejne rozdziały to analiza poszczególnych filmów tego reżysera na tle czasów, w jakich powstawały, i to jest w tej książce najbardziej interesujące. Dla mnie, osoby niezwiązanej z przemysłem filmowym, a w latach 70-tych będącą jeszcze berbeciem, jest to niezła lekcja społecznej historii najnowszej naszego kraju.<br />Bardzo polecam!<br /><br /><br /><br />Myślą, która pozostaje w czytelniku po przeczytaniu tej biografii jest ta, jaka została wyrażona przez autora na początkowych stronach opowieści o słynnym reżyserze:<br /><br /><blockquote>Na przekór dominującemu nurtowi, filmom Hasa, Kawalerowicza i Wajdy, chciał bawić i rozśmieszać. Bez metafizyki i mistycyzmu. Bez wnikliwych analiz ludzkiej psychiki. Bez dramatycznych rozliczeń z wojenną przeszłością. Stanisław Bareja od zawsze chciał realizować komedie, mając świadomość, że to trudny i niewdzięczny wybór. W oczach krytyków, przy utytułowanych filmach kolegów, każda komedia była na przegranej pozycji. Często mawiał: <span style="font-style: italic;">"Na komedię trzeba mieć dziesięć razy więcej pomysłów niż na dramat." </span>Dwadzieścia dziewięć lat później, na pytanie o pokusę realizacji "poważnego filmu" odpowie:<br /><span style="font-style: italic;">"Mój pierwszy film był komedią, etiudy, które kręciłem w szkole też były komediami. Takie już mam usposobienie, że nie chcę się do niczego zmuszać."</span></blockquote><br /><br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-76132022599883795332010-03-18T12:39:00.000+01:002010-03-18T20:46:51.700+01:00Przejażdżka po Rosji<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbfSwgdVOEplBUF-ijHlRHSiL0dDO-ReP7fX_xOy89LiBsWQGa21zgthH2cl8x3QhsbcD_c6abidovt9sXf0iKz5cpX8UIF5OHTFksxVOJXTMbKcT_-zHZX26G17tl0YhevtYjilIzXxxs/s1600-h/wroblewski_przejazdzka_po_rosji.jpg"><img style="margin: 0pt 10px 10px 0pt; float: left; cursor: pointer; width: 229px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbfSwgdVOEplBUF-ijHlRHSiL0dDO-ReP7fX_xOy89LiBsWQGa21zgthH2cl8x3QhsbcD_c6abidovt9sXf0iKz5cpX8UIF5OHTFksxVOJXTMbKcT_-zHZX26G17tl0YhevtYjilIzXxxs/s320/wroblewski_przejazdzka_po_rosji.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5449937135901576818" border="0" /></a>W Rosji byłam tylko raz w życiu, w latach 80-tych z wycieczką szkolną. Moje ówczesne wspomnienia pokrywają się częściowo (jako licealistka nie miałam aż takich kontaktów z rosyjską rzeczywistością i jej absurdami, ale i tak się naoglądałam i nasłyszałam...) z doświadczeniami bohatera książki <span style="font-size:130%;">Andrzeja Wróblewskiego <span style="font-weight: bold;">"Przejażdżka po Rosji"</span></span>, Marka. Co śmieszniejsze (a może smutniejsze), podobne przeżycia stały się udziałem moich znajomych, którzy Rosję odwiedzali dwa lata temu...<br /><br />To książka przerażająca. Tym bardziej, że jest bogato ilustrowana zdjęciami przedstawiającymi piękno rosyjskiej architektury i dzikiej natury, bo kontrast jest większy. Przerażenie wywołał u mnie fakt, że na każdym kroku, w każdej instytucji, czy to w ministerstwie, czy na lotnisku, czy na dworcu kolejowym, czy w hotelu, dosłownie każdy wyciąga łapę po łapówkę. Jakikolwiek funkcjonariusz, milicjant, celnik, urzędnik państwowy, sekretarka, każdy z nich za wszelką cenę szuka okazji do wyłudzenia pieniędzy. Żadnej sprawy nie można załatwić po prostu - trzeba się nachodzić, nakłaniać, nanadskakiwać, naznosić prezentów, nachwalić koneksjami, czasami nastraszyć, to nawet nie jest kwestia ogromnej biurokracji, to problem układów, łapówek i dorabiania sobie na boku w każdej możliwej sytuacji. Jest nawet taki fragment, który tłumaczy zachłanność urzędników - skoro taksówkarz może liczyć po 100 rubli na kilometr zamiast 50, a sklepikarz może podnosić ceny towarów według własnego uznania, to urzędnik państwowy ma pełne prawo, żeby sobie dorabiać do pensji poprzez wymuszanie łapówek, to dla Rosjan wydaje się być oczywiste.<br />Absurdalny kraj, a książka bardzo ciekawie napisana, połyka się ją w jedno popołudnie, przy szklance herbaty z samowara i talerzyku kofitur albo nad miseczką pełną astrachańskiego kawioru. *^v^* <br /><br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-9099634055724644372010-03-18T11:41:00.000+01:002010-03-18T12:38:25.135+01:00Którędy droga?<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDEUoS6Pjf4KYg3p62Fg3bELf4ZYmvNzh-3Kq-UypXUCuxRVfZ5wK8VJ4w1g1e5UVDOgh0n6CPN0ZR2jaZsJABdqdDhJD5XFbvQmYV1w24g_gUJUznocupbzN4KXBOxvwZRhLaZLonUElN/s1600-h/pears_ktoredy_droga.jpg"><img style="margin: 0pt 10px 10px 0pt; float: left; cursor: pointer; width: 216px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDEUoS6Pjf4KYg3p62Fg3bELf4ZYmvNzh-3Kq-UypXUCuxRVfZ5wK8VJ4w1g1e5UVDOgh0n6CPN0ZR2jaZsJABdqdDhJD5XFbvQmYV1w24g_gUJUznocupbzN4KXBOxvwZRhLaZLonUElN/s320/pears_ktoredy_droga.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5447035721571130210" border="0" /></a><span style="font-size:130%;"><span style="font-weight: bold;">Iain Pears</span></span> to nie Neal Stephenson, jednak...<br /><br />jego ponad siedmiuset stronicowa powieść w intrygujący sposób buduje napięcie i opowiada pozornie banalną historię zabójstwa w XVII-wiecznym Oxfordzie, która rozwija się wraz z kolejnymi częściami i narratorami, chociaż...<br /><br />kiedy zaczęłam czytać pierwszą część książki (a składa się ona z czterech narracji tych samych wydarzeń, widzianych oczami czterech osób), pomyślałam, że ktoś tu oszalał - autor albo pani tłumaczka!... Prawie każde zdanie miało kompletnie zaburzony szyk słów, do tego stopnia, że było to nienaturalne i bardzo rażące, aż chwilami przestawiałam sobie w głowie całą konstrukcję zdania, żeby zrozumieć, o co w nim chodzi. Jeśli zdarzało się zdanie wielokrotnie złożone, wszystkie czasowniki były ustawione na końcu a reszta słów przemieszana bez sensu. Najsilniej widać to w pierwszej narracji, której autorem jest młody Wenecjanin, więc być może chodziło o to, żeby pokazać jak wypowiadałby się cudzoziemiec, ale ta dziwaczna składnia jest w większym lub mniejszym stopniu obecna w całej książce. Nie mam dostępu do oryginału, ale wydaje mi się, że tłumaczka postanowiła zasymulować pseudo-XVII-stowieczną angielszczyznę przetłumaczoną na polski, i w tym celu stworzyła ten dziwaczny poplątany język, który niestety bardzo przeszkadza w odbiorze lektury i może zniechęcić mniej odpornych czytelników.<br /><br />Pears stworzył powieść interesującą pod kilkoma względami - intryga kryminalna widziana oczami kolejnych narratorów jawi się nam w coraz to nowym świetle, aż do momentu, kiedy prym zaczyna wieść intryga polityczna, sięgająca najwyższych szczebli władzy i nawet wychodząca poza granice Anglii.<br />Autor ma dar przedstawiania swoich bohaterów w taki sposób, że czytelnik od razu wyrabia sobie o nim zdanie, ale nie wolno nam osiąść na laurach naszej ugruntowanej opinii, bo szybko zostajemy zaskoczeni przez nowe fakty, które dają nam do myślenia. Dodatkowo czytając kolejne narracje wyraźnie czuć w stylu, słownictwie, że piszą je kompletnie inne osoby, co autorom nie zawsze się udaje - (patrz: moje zarzuty co do niedawno recenzowanej powieści Kalicińskiej, tam przez dłuższy czas nie wiedziałam, która z dwóch bohaterek jest aktualnie narratorką...)<br />Powieść ta jest też kopalnią wiedzy o społecznej i politycznej historii Anglii końca XVII wieku, a fakty te podane są nienachalnie i zgrabnie wplatają się w fabułę. Jeśli tylko czytelnik pogodzi się z dziwacznym tłumaczeniem (czy istnieje jeszcze w wydawnictwach funkcja korektora? czy nikt już nie czyta książek przed ich wydaniem?...), a w szczególności przebrnie przez pierwszą część opowieści, to ma zapewnioną interesującą, wciągającą lekturę na dobre kilka wieczorów.<br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-85972080494575801132010-03-17T17:46:00.004+01:002010-03-17T18:14:34.437+01:00Groteska<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-lU8dI_kbU_8HAKE27VjsWlt1oJMtCpg1FYkQLGn9dCZGcfXm2vN14EtvosY1I_q8e7EHBi51okWEZj3ZHP70My3_PVZZRMQU4H2J8W2TjVghFjWQH8bhMlicevOZvPJKUmeXykHVTcBV/s1600-h/kirino_groteska.jpg"><img style="margin: 0pt 10px 10px 0pt; float: left; cursor: pointer; width: 165px; height: 280px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-lU8dI_kbU_8HAKE27VjsWlt1oJMtCpg1FYkQLGn9dCZGcfXm2vN14EtvosY1I_q8e7EHBi51okWEZj3ZHP70My3_PVZZRMQU4H2J8W2TjVghFjWQH8bhMlicevOZvPJKUmeXykHVTcBV/s320/kirino_groteska.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5449646531598953298" border="0" /></a>Pod koniec lutego przeczytałam gdzieś, że w marcu wychodzi kolejna na polskim rynku powieść <span style="font-size:130%;">Natsuo Kirino</span> "Prawdziwy świat", a przy okazji wpadła mi w ręce <span style="font-weight: bold;font-size:130%;" >"Groteska"</span>, którą połknęłam błyskawicznie nie mogąc się oderwać, i w te pędy zaczęłam przeglądać księgarnie internetowe w poszukiwaniu następnej powieści Kirino. I wtedy okazało się, że zostanie ona wydana w MAJU, nie w marcu... Cóż za rozczarowanie po tym, jak się nastawiłam na marzec, a wszystko to moja wina, bo jestem gapa i źle przeczytałam datę premiery... ^^<br /><br />W każdym razie, poprzednią książkę Natsuo Kirino - "Ostateczne wyjście" stawiam na jednym z pierwszych miejsc wśród znanej mi literatury japońskiej, tak więc bez namysłu sięgnęłam po "Groteskę". Nie zawiodłam się, chociaż ta powieść jest inna niż "Ostateczne wyjście" (co tylko bardzo dobrze świadczy o autorce, jest elastyczna i w ramach jednego gatunku - kryminału z elementami psychologii społecznej - potrafi tworzyć książki różnorodne, nie z jednej sztancy).<br /><br />W skrócie, "Groteska" opowiada o wielu nieszczęśliwych ludziach, uwięzionych w okowach japońskich konwenansów. Najsmutniejsze jest chyba to, że problem dotyka wszystkich - młodych i starych, pięknych i brzydkich, bogatych i biednych. Nie ma tu bohaterów nawet nie zadowolonych ze swojego życia, ale po prostu neutralnych, każda przedstawiana postać jest z góry ustawiona na określonej pozycji społecznej, która stanowi dla niej problem, powiązana z innymi siecią zależności kulturowych, majątkowych, rodzinnych niczym w pajęczej sieci, gdzie można tylko czekać na rychłą śmierć. Ale rodzina też nie daje oparcia gdyż wszystkie rodziny u Kirino są dysfunkcyjne, ponieważ rodzice również podlegają tym samym zależnościom społecznym.<br />Ponieważ jest to kryminał, mamy również wątek morderstwa, ale wydaje mi się, że akurat w tej powieści nie jest on najważniejszy. Przynajmniej ja wyniosłam z lektury przede wszystkim tragiczny obraz japońskiego społeczeństwa, oczywiście wyolbrzymiony i pokazany na przykładach ekstremalnych na potrzeby powieści, ale podobno w każdym kłamstwie tkwi ziarenko prawdy.<br />Bardzo polecam i idę czytać inne książki, aż do MAJA, kiedy wychodzi kolejna powieść Kirino! *^v^*<br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-46219750323862771672010-02-19T00:48:00.000+01:002010-02-19T00:48:00.395+01:00Źródło Mamerkusa<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxxA-fbgVfnY9m5WP7d-85Yfg6Cd7kOFbm-2BhGbhyphenhyphenTf_TOTwd59zvpPCCktYL8FLHERSONdtHNZVYszezwvvAEXgf1g55KcXLmrj83ahWx-tkTMJB-i7uoBKPoHWMy-5gSUgpu22iGx_l/s1600-h/bialy_zrodlo_mamerkusa.jpg"><img style="margin: 0pt 10px 10px 0pt; float: left; cursor: pointer; width: 226px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxxA-fbgVfnY9m5WP7d-85Yfg6Cd7kOFbm-2BhGbhyphenhyphenTf_TOTwd59zvpPCCktYL8FLHERSONdtHNZVYszezwvvAEXgf1g55KcXLmrj83ahWx-tkTMJB-i7uoBKPoHWMy-5gSUgpu22iGx_l/s320/bialy_zrodlo_mamerkusa.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5439162944581976514" border="0" /></a>Czy zastanawialiście się kiedyś co by było, gdyby <span style="font-style: italic;">"Krzyżowców"</span> Zofii Kossak napisał Terry Pratchett? *^v^*<br />No to już nie trzeba się zastanawiać, bo<span style="font-size:130%;"> Leszek Biały</span> rozwiał nasze wątpliwości.<br /><br /><span style="font-weight: bold;font-size:130%;" >"Źródło Mamerkusa"</span> to objętościowo (840 stron) i czasowo (ponad trzy lata) opasła powieść, którą się połyka w oka mgnieniu. Głównym bohaterem jest chrześcijański rycerz, który wędruje poprzez XI-wieczną Europę i Bliski Wschód, a nie jest to podróż bez celu, gdyż rycerz ów bierze udział w Pierwszej Krucjacie. Najpierw zasila szeregi pierwszej grupy krzyżowców, którzy ponoszą sromotną klęskę pod wodzą Piotr Pustelnika pod Civetot, potem dołącza do wojsk pod duchowym przewodnictwem Ademara, biskupa Le Puy a militarnym wielu europejskich wielmożów i wraz z nimi zdobywa Antiochię, pokonuje tureckie wojska atabega Mosulu i maszeruje ku zdobyciu Jerozolimy.<br /><br />Niech się jednak nie zraża ten, co pomyśli, że ta książka to jedynie suche historyczne fakty, wojskowe szczegóły bitewne, itp. To niezwykle bogaty kulturowo i społecznie obraz Europy i części Azji końca XI wieku, podany czytelnikowi w ciekawy, dowcipny i ponadczasowy sposób.<br />Nasz bohater ma przez większą część książki towarzysza podróży Yusufa, który jest muzułmaninem z Kordoby i staje się jego tłumaczem, przewodnikiem po świecie Islamu, nauczycielem (m.in. uczy rycerza czytania i pisania, co mu się bardzo przydaje w jego poźniejszych losach, gdy Yusufa nie ma już u jego boku), wybawcą (kiedy po klęsce pod Civetot ratuje go z rąk nieprzyjaciela). Intrygujące dyskusje Yusufa z jego chrześcijańskim panem dają nam wgląd w światopoglądowość i duchowość dwóch wielkich religii ówczesnego świata. Każdy spotykany po drodze podróżny opowiada hrabiemu Alderney swoją historię, w którą wplecione są fakty historyczne, interesujące wywody religijne, zdarzenia niesamowite (od takiego zresztą zaczyna się cała długa przygoda Alderney'a, ale o tym przeczytajcie już sami *^v^*).<br />Serdecznie polecam!<br /><br />Na zachętę cytat, który bardzo do mnie przemawia:<br /><blockquote>- A o czym pisze taki w miarę znośny pisarz?<br />- Może pisać o wszystkim, byle ciekawie. (...) Jednak w miarę znośny pisarz, z szacunku dla czytelnika, pisze na ogół o rzeczach istotnych, co oznacza, że musi się tym bardziej pilnować, aby zachować właściwe proporcje, nie pleść byle czego i przede wszystkim nie nudzić. W sumie, można powiedzieć, że w miarę znośny pisarz pisze zazwyczaj o tym, o czym sam by najchętniej przeczytał, gdyby tylko ktoś chciał go wyręczyć i napisał o tym za niego. Ponadto stara się zawsze trzymać tematu i unika jak ognia pisania o sobie.<br />- Dlaczego?<br />- Bo to mało kogo obchodzi.<br />- Dobrze, ale jak najprościej poznać, którą książkę napisał w miarę znośny pisarz, nie przynoszący ujmy swojemu rzemiosłu, a której nie?<br />- Po tym, że można ją sensownie streścić.</blockquote><br /><br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-10768888846026578332010-02-18T18:39:00.002+01:002010-02-18T18:45:32.766+01:00Sterta...<div style="text-align: justify;">Miałam w styczniu jakiś trudny start z czytaniem, ale jak już zaczęłam, to proszę, nie rozdrabniam się na cieniutkie ksiażeczki. ~^^~<br /><br /><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFCM1YFwquGc7gEnUzKPKrXkdWhbVl_swosPRaVk0Stmk0JAlV_0-1LWkQsdTa0AgZYG7FUZGqFHP4de04b-eU-svFYti0SYacui6hPcheXRvqO3zjeAb27xZ2z-CoPgh-oS5Za6gyuf_7/s1600-h/sterta_01.jpg"><img style="margin: 0px auto 10px; display: block; text-align: center; cursor: pointer; width: 400px; height: 363px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFCM1YFwquGc7gEnUzKPKrXkdWhbVl_swosPRaVk0Stmk0JAlV_0-1LWkQsdTa0AgZYG7FUZGqFHP4de04b-eU-svFYti0SYacui6hPcheXRvqO3zjeAb27xZ2z-CoPgh-oS5Za6gyuf_7/s400/sterta_01.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5439639622643177746" border="0" /></a><br />Od góry:<br />840 str<br />739 str<br />448 str<br />632 str<br />960 str!<br /><br />Pierwszą z nich już nawet skończyłam, recenzja wkrótce. I zabrałam się za Iaina Pearsa, którego chętnie przeczytałabym w oryginale, chciałabym się bowiem przekonać, czy to autor tak kombinuje, czy pani tłumaczka cierpi na nadmiar egzaltacji i koniecznie musiała w sztuczny sposób pożonglować szykiem słów w zdaniu żeby podkreślić "stary" sposób wysławiania się!... (akcja toczy się w XVII wiecznej Anglii) To naprawdę bardzo męczące, a powieść zapowiada się ciekawie i nie chcę jej odkładać nieprzeczytanej.<br />Acha, i mam jeszcze do napisania dwie zaległe recenzje z zeszłego roku. Powoli się rozkręcam czytelniczo! ~^^~<br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-23313920751484078742010-02-14T16:42:00.006+01:002010-02-16T18:14:05.367+01:00Miłość nad rozlewiskiem<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-T72a7Umox850Ye3diyxQhlzmWZ3Iw1K3ViFl3zceeFdOgDh1g2Q3HkPmic0J1WT1pqEMUOOXWN9VuXRZC6lTzqHAl5hkqtPdLuMXvaDE8TEJy4FJhq8IdW7WqIet6yDPe3iZH2M-mCQH/s1600-h/kalicinska_milosc_nad_rozlewiskiem.jpg"><img style="margin: 0pt 10px 10px 0pt; float: left; cursor: pointer; width: 210px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-T72a7Umox850Ye3diyxQhlzmWZ3Iw1K3ViFl3zceeFdOgDh1g2Q3HkPmic0J1WT1pqEMUOOXWN9VuXRZC6lTzqHAl5hkqtPdLuMXvaDE8TEJy4FJhq8IdW7WqIet6yDPe3iZH2M-mCQH/s320/kalicinska_milosc_nad_rozlewiskiem.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5438885371837310514" border="0" /></a>Skoro krytykowałam poprzednie części bestsellerów <span style="font-weight: bold;">Małgorzaty Kalicińskiej</span>, to ktoś może zapytać, po co czytałam ostatnią część rozlewiskowej sagi. Ale postanowiłam się z nią zmierzyć, żeby "poznać wroga". *^v^*<br />Może najpierw o pozytywach - to dobre czytadło, leci się przez tę powieść jak miedzą przez pole, babska literatura o życiu, miłości i takich tam, suto okraszona przepisami kulinarnymi i jednym wzorem na niemowlęcy kapturek robiony na drutach, z happy endem. Wciąż mamy tych samych znanych nam już dobrze bohaterów, ale przybywa też kilka nowych oryginalnych postaci, a do Małgosi nad rozlewisko z powodu życiowych zamętów wprowadza się koleżanka jej córki, Paula.<br /><br />Niestety, zabieg snucia opowieści ustami dwóch narratorek moim zdaniem jest nieudany - narracja Gosi pozostała taką, jaką znamy z poprzedniej części cyklu, natomiast narracja Pauli - celowo przez autorkę nieco odmienna, bo w końcu jest to zupełnie inna osoba, jest niedopracowana, tchnie sztucznością. Nie wystarczy w tok narracji wstawić kilka "młodzieżowych" wyrażeń typu "czaderski", żeby czytelnik poczuł, że teraz czyta pamiętnik dziewczyny przed 30-stką, ja czytając poszczególne rozdziały czasami po dłuższym czasie orientowałam się, która z pań w danym momencie opowiada historię - Paula czy Gosia, a wiedziałam to np.: z faktu, że jedna pisała coś o drugiej.<br /><br />Znowu mamy ten sam problem, który występował w autobiografii autorki - Kalicińska sama nie pamięta, jakie słowa lub wydarzenia przypisywała albo nie swoim bohaterom.<br />Na przykład, we wspomnieniach Pauli czytamy:<br /><blockquote>Lubiłam zabawy, wycieczki, spotkania rozintelektualizowane do bólu. Omawialiśmy nowe książki, filmy, "żuliśmy szmaty" - jak sami mówiliśmy o naszych dyskusjach w długie wieczory.</blockquote>Natomiast 40 stron wcześniej Paula zaczyna ze Sławkiem rozmowę na temat jego byłej żony:<br /><blockquote>- Boisz się takich tematów?<br />- Nie, tylko to niczego nie zmieni. Takie... żucie szmat... Wasz Tomasz tak mówi. Ten leśniczy.</blockquote>Czyli, takie samo określenie autorka przypisuje zarówno warszawskiej młodzieży studenckiej, jak i sześćdziesięcioletniemu leśniczemu z Mazur.<br /><br />Podobnie jest z przemyśleniami Pauli na temat wypalania ceramiki, na stronie <span style="font-weight: bold;">305</span> Paula pisze:<br /><blockquote>Kupiłam piec ceramiczny (używany - oczywiście) i koło garncarskie. Koło stoi na razie w sieni, nierozpakowane. Piec w garażu.<br /></blockquote>Natomiast na stronie <span style="font-weight: bold;">321</span> dziewczyna pisze:<blockquote>Chodzi mi po głowie ceramika! Mam takie pomysły, że chybaby chwyciło! Tylko, jak ją wypalać? W ziemnym palenisku? Zbudować staroświecki piec wiejski, jaki widziałam we Francji? Pomyślę.</blockquote>A czytelnik ma ochotę zakrzyknąć: <span style="font-style: italic;">"Kochana, kupiłaś przecież piec! Stoi w garażu!" </span>~^^~<br />Nie mówiąc już o tym, że co chwila inny z bohaterów powtarza "<span style="font-style: italic;">Nie mój cyrk, nie moje małpy!"</span>...<br />Należałoby poprosić kogoś o przeczytanie rękopisu pod kątem spójności treści, zanim książka pójdzie do druku.<br /><br />A już do (gorzkich) łez doprowadza mnie fragment, w którym Gosia rozczula się nad pięknem haftów Richelieu, jakie Paula robi do ozdabiania pościeli, którą sprzedaje w galeriach rękodzieła. Haft jest robiony maszynowo, ale wygląda jak ręczny, wot siurpryza! Jako osoba zajmująca się różnym rękodziełem, w tym haftem, nie znoszę takiego tandeciarstwa.<br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-91499186736332163162009-12-31T09:35:00.008+01:002010-01-01T17:37:55.873+01:00Podsumowanie2009 - 62 książkiBrahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-37386331548654981422009-12-23T00:30:00.000+01:002009-12-23T00:30:00.295+01:00Zapora<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8_S5YJwNuXhuICA8YYlFAsFg17uG5L7QlbxDBOcuwN9OUJNRrQVLZWKISjmuK7hllSqxK1YY0TE9kTDqn03oZm06HTq4imgIbj_TEoeRXGmRI1A9bXN836NVwHyGJxwoIHmY4kkSVsWRH/s1600-h/mankell_zapora.jpg"><img style="margin: 0pt 10px 10px 0pt; float: left; cursor: pointer; width: 200px; height: 317px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8_S5YJwNuXhuICA8YYlFAsFg17uG5L7QlbxDBOcuwN9OUJNRrQVLZWKISjmuK7hllSqxK1YY0TE9kTDqn03oZm06HTq4imgIbj_TEoeRXGmRI1A9bXN836NVwHyGJxwoIHmY4kkSVsWRH/s400/mankell_zapora.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5418176050715836242" border="0" /></a>Kolejny genialny kryminał Henninga Mankella i dużo więcej pisać tu nie potrzeba, jak ktoś lubi twórczość tego autora, to na pewno sięgnie też i po tę książkę.<br /><br />Mam tylko jedną uwagę po przeczytaniu siódmego kryminału Mankella - chwilami mam wrażenie, że autor pisze książki - a w nich konstruuje wymyślne fabuły, ciekawych bohaterów, barwne tła wydarzeń - tylko po to, żeby w nich ponarzekać, jak bardzo Szwecja zmieniła się za jego życia, jakim niebezpiecznym krajem się stała, pełnym przestępców imigrantów, brutalnych psychopatycznych morderców, nieczułych nastolatków, itp, itd. Biorąc pod uwagę, że powieści te powstawały w latach 90-tych XX wieku, teraz to normalnie strach pojechać do Szwecji na wakacje! *^v^*<br /><br />(No, ja się nie boję i zawsze chętnie tam jeżdżę, szczególnie do Skanii! ~^^~)<br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-50321018058872697862009-12-22T22:29:00.003+01:002009-12-22T23:14:15.222+01:00Droga Sufich<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJX6wCDTEI4XC_vgTcoOuwaZgwB1y6jdwlptI_85NAwumIYsDfHadQw-5IUtp-hHoXjoS_dpr7XSzJiZJfpmtmk3DXxmDUHyr04E_u9CuMCBwG3atehObfySUrjni31GTFRTk5ZgxOKd_S/s1600-h/shah_droga_sufich.jpg"><img style="margin: 0pt 10px 10px 0pt; float: left; cursor: pointer; width: 192px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJX6wCDTEI4XC_vgTcoOuwaZgwB1y6jdwlptI_85NAwumIYsDfHadQw-5IUtp-hHoXjoS_dpr7XSzJiZJfpmtmk3DXxmDUHyr04E_u9CuMCBwG3atehObfySUrjni31GTFRTk5ZgxOKd_S/s320/shah_droga_sufich.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5418175944709530658" border="0" /></a>Jak poznać tradycję filozoficzną, która z założenia nie jest definiowana metodami, do których jesteśmy przyzwyczajeni my, ludzie Świata Zachodniego? Problem zaczyna się już na etapie zrozumienia, skąd wywodzi się nazwa sufizm. Badacze odrzucali teorię, że to słowo nie ma żadnej etymologii i za wszelką cenę próbowali przypisać mu pochodzenie np.: od wełnianych szat (<span style="font-style: italic;">suf</span>), noszonych przez sufich. A co dopiero ma powiedzieć akademik, który zamiast idei pod postacią słowa pisanego spotykał się z pozawerbalnymi sposobami przekazywania nauk - gestem, tańcem, symbolami. Lub zauważał, że ilu różnych sufickich mędrców tyle indywidualnych sposobów nauczania - może to być poezja miłosna, żart, przypowieść religijna, baśń, albo dzieła sztuki i rzemiosła.<br /><br /><span style="font-size:130%;">Idries Shah</span> w książce <span style="font-weight: bold;font-size:130%;" >"Droga Sufich"</span> próbuje przybliżyć nam tę filozofię w taki sposób, żeby każdy czytelnik zrozumiał, co stanowi istotę sufizmu. Najpierw w skrócie przybliża nam problemy jakie możemy napotkać podczas prób poznawania ideologii sufizmu, następnie zapoznaje nas z twórczością klasycznych autorów sufickich bez żadnego komentarza, co pozostawia czytelnikowi pole do własnych przemyśleń i interpretacji, i opisuje cztery najważniejsze zakony, które zostały powołane do praktykowania ćwiczeń, mających na celu osiągnięcie wyższych stanów umysłu. W dalszej części książki poznajemy ideę Chidra, czyli duchowego przewodnika a także dostajemy duży zbiór tematów do indywidualnych rozmyślań lub grupowych dyskusji, nad którymi warto zatrzymać się na dłużej.<br /><br />Książka napisana jest w sposób bardzo przystępny dla inteligentnego czytelnika o mentalności Zachodnioeuropejskiej, nie jest przegadana i pozostawia duży margines na własne przemyślenia i wnioski. Moim zdaniem to bardzo przystępne wprowadzenie do dalszych poszukiwań źródeł pogłębiających temat.<br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1221821427850979919.post-58113088901551568002009-12-02T09:52:00.006+01:002009-12-02T10:21:39.961+01:00Fikołki na trzepaku<div style="text-align: justify;"><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFTTDR_9PvV4ugHcispmLBPcHuQAh3cJdZj9WSH6r7C4Tx1yG3VTtKUXilwem5OdJKzAZ0g3CEMD1am86ZzgTbvqBggQds0SziRT5h5sR1tqmNJQH0oQhQ3VqXW_ZNAOqQOjt6gP5n8AGB/s1600-h/kalicinska_fikolki.jpg"><img style="margin: 0pt 10px 10px 0pt; float: left; cursor: pointer; width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFTTDR_9PvV4ugHcispmLBPcHuQAh3cJdZj9WSH6r7C4Tx1yG3VTtKUXilwem5OdJKzAZ0g3CEMD1am86ZzgTbvqBggQds0SziRT5h5sR1tqmNJQH0oQhQ3VqXW_ZNAOqQOjt6gP5n8AGB/s320/kalicinska_fikolki.jpg" alt="" id="BLOGGER_PHOTO_ID_5410560095646646466" border="0" /></a>Zawsze byłam zdania, że twórca powinien najpierw coś Osiągnąć, żeby mu ktoś napisał biografię. To znaczy, dobrze by było, gdyby artysta przeżył/stworzył tyle, żeby w tej biografii było o czym poczytać.<br />Pani Małgorzata Kalicińska jest najwyraźniej osobą bardzo niecierpliwą, bo nie dość, że nie poczekała, aż ktoś inny napiszę jej biografię i sama ją sobie napisała, to jeszcze zrobiła to już po trzech latach pisarstwa i trzech książkach.<br /><br /><span style="font-size:130%;">"Fikołki na trzepaku"</span> to okres dzieciństwa pani Małgorzaty, które spędziła częściowo na warszawskiej Saskiej Kępie, a częściowo na placówce zagranicznej w Moskwie. Odniosłam wrażenie, że ponieważ siłą rzeczy skończył się "rozlewiskowy" cykl książek autorki, to teraz postanowiła zaproponować czytelnikom serial pt.: życie Kalicińskiej, bo książka została zawieszona w okresie, kiedy autorka stawała się młodą panienką i aż się prosi o ciąg dalszy, ciekawe, czy mam rację? *^v^*<br /><br />Szczerze mówiąc, nie rozumiem dla kogo ta książka miałaby być interesująca, chyba tylko dla rodziny autorki i może jej przyjaciół z dzieciństwa. Ja przeczytałam ją dlatego, że ją dostałam, natomiast sama nigdy bym jej nie kupiła, bo dziecięce losy Kalicińskiej to w sumie żadna atrakcja. Nie rozczulałam się podczas lektury, bo dzieciństwo pani Małgorzaty to nie moje czasy, jestem od niej o 20 lat młodsza, a dzielnica w której mieszkała to nieznane mi tereny, więc równie dobrze mogłaby opisywać Krosno czy Lublin, tak samo mi obce. Poza tym, lektura autobiografii Stefanii Grodzieńskiej czy Krystyny Sienkiewicz miały dla mnie dużo większy urok i wartość chociażby historyczno-poznawczą, ponieważ te panie przeżyły bardzo bogate życie i obracały się w ciekawym towarzystwie , a pięcio- czy dziesięcioletnia Małgosia K. - nie.<br /><br />Dodatkowo odniosłam wrażenie, że ta autobiografia jest chwilami mocno fabularyzowana i podkoloryzowana, wszystko jest strasznie cukierkowe (być może tak się pamięta dzieciństwo, jak się przekroczy 50-tkę?) i autorka momentami sama sobie zaprzecza lub dostosowuje rzeczywistość do własnej pamięci... Np.: na stronie 55 jest zdjęcie matki autorki z podpisem <span style="font-style: italic;">"Mama wcina kulkowe lody z baru 'Figaro'"</span>, a ja wyraźnie widzę, że kobieta trzyma w ręku klasyczną "lodową kanapkę", czyli dwa prostokątne wafelki z kostką lodów pomiędzy. Albo na stronie 260 jest opis kaszubskiej knajpki, w której autorka bywała jako <span style="font-weight: bold;">nastolatka</span> i uczestniczka obozów letnik TKKF, a w której<br /><blockquote>Sprawione szybko rybki natychmiast zostaną rzucone na patelnię, a czego się nie sprzeda, trafi po usmażeniu do octu! Takie smażone ryby w zalewie octowej to pycha i <span style="font-weight: bold;">cud kulinarny nieznany mi dotąd</span>!</blockquote>Natomiast poprzedni obszerny rozdział opowiada o wieloletnich pobytach na wakacjach na wsi u zaprzyjaźnionych gospodarzy, kiedy Małgosia była jeszcze malutką dziewczynką, a mieszkańcy owej wsi co i rusz, przy wielu codziennych i świątecznych okazjach zajadają się ... smażonymi rybkami w zalewie octowej! *^v^*<br /><br /></div>Brahdelthttp://www.blogger.com/profile/01398391384785892127noreply@blogger.com6