środa, 17 września 2008

Biblio

Proszę, jak owocna i zaskakująca może być wyprawa do biblioteki!

Poszłam po "Nigdziebądź" Gaimana, ale nie było. Za to na tej samej półce znalazłam "Hipopotama" Stephen'a Fry, jednego z moich ulubionych brytyjskich aktorów, oraz półkę niżej "Krzesło Hemingwaya" Michael'a Palin'a (z grupy Monty Python'a, uwielbiam też jego cykle podróżnicze)!
Jako trzecią książkę wzięłam "Zegar słoneczny" Maarten 't Hart, bo nigdy nie czytałam żadnej książki holenderskiej autora.

2 komentarze:

  1. Też mam ograniczenie do 3 książek w bibliotece i wedłu mnie to najgorsza rzecz jaką nam mogli zorganizować. Chociaż z drugiej strony gdyby tego ograniczenia nie bylo pod bibliotekę pojeżdżałabym TIR-em:) Ciężko się oprzeć niektórym okazom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaułku książki, mam te same odczucia, wybieram trzy książki, łążę z nimi po bibliotece, biorę następne, odkładam którąś z poprzednich, tłumaczę sobie, że przecież one tu będą, jak przyjdę następnym razem (na pewno ktoś je wypożyczy, na pewno, na pewno!...). To katorga! *^v^*

    OdpowiedzUsuń